poniedziałek, 25 października 2021

Nieoczekiwane zdarzenie

Czwartek przywitał nas mżawką i zimnem od samego rana. Przez pół nocy padało mocniej, ale nad ranem te opady przemieniły się w dość gęstą mżawkę. Dopóki nie wypiłem kawy, z dodatkiem w postaci dobrego ciastka firmy Dr Gerard - wafelki Pryncypałki, to chodziłem nieprzytomny, jakbym był w stanie hipnozy. Po jednej kawie patrzyłem jakoś niemrawo na jedno oko, ale druga już postawiła mnie na nogi. Podjadłem przy tym Gabrysi kilka ciastek, za co dostało mi się, bo miały być one do datkiem do zrobienia deserów, które to Gabrysia miała przygotować wraz z panią Adelą. A nad nami coś się zatłukło – widocznie musiało coś upaść pani Adeli – może robiła jakieś porządki… Gabrysia natomiast już od samego rana chodziła niczym „pershing”, gdyż była pod działaniem emocji, bo w swojej podświadomości miała to, że ma iść do pani Adeli, aby dowiedzieć się jakie składniki ma przygotować do zrobienia tych deserów. I jak tylko usłyszała hałas u góry, to wypaliła z mieszkania jak strzała i czym prędzej pobiegła na górę. Ja tymczasem wziąłem sobie książkę do czytania, oraz draże do przegryzania i położyłem się do łóżka. Zbyt długo jednak nie poleżałem, dlatego że Gabrysia przybiegła jeszcze szybciej niż wyszła, mając przy tym przerażony wyraz twarzy. Okazało się bowiem, że ten odgłos upadnięcia czegoś, to był bardzo nieprzyjemny przypadek dla pani Adeli. Spadła ona bowiem z drabiny i – na szczęście – tylko lekko się poobijała. Na szczęście Gabrysia ma pojęcie na temat fizjoterapii, więc po oględzinach stwierdziła, że nic takiego się nie stało. Stłuczenia jakiś czas pobolą, ale za dwa dni powinno być wszystko w porządku. Poszliśmy oboje na górę i pomogliśmy podnieść się pani Adeli – a później położyć się. Gabrysia jeszcze nasmarowała stłuczone miejsca odpowiednimi specyfikami. A że Pani Adela jest niezwykle twardą kobietą, to już w piątek była prawie sprawna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz