piątek, 22 października 2021

"Baza"

Dochodziło południe. Rozpogodziło się i zrobiło się całkiem przyjemnie. Z za okna słychać było wrzaski dziewcząt i chłopców, po tym jak powychodzili ze szkół i odstresowywali się, wracając po otwarciu nowego roku szkolnego. A my we trójkę, ciągle siedzieliśmy sobie i nie zważając na nic, gawędziliśmy sobie o wszystkim – i o niczym. Pani Adela spostrzegła jednak, że chyba nieco przesadziła z zasiedzeniem się, bo spojrzała na zegarek i szybko podniosła się z poważną i zatroskaną miną, że jej najbardziej ulubiony wnuk wróci do domu i będzie zawiedziony tym, że babcia nie przygotowała żadnego ciasta na jego urodziny. I szybko chciała się pożegnać z nami i wyjść, lecz Gabrysia jeszcze zatrzymała na moment panią Adelę, bo zapytała ją o to, czy mogłaby – w miarę możliwości – zrobić nam takie znakomite desery, jak te którymi nas poczęstowała. Ale pani Adela zrobiła głupią minę – i powiedziała, że to jest tak prosto zrobić, że Gabrysia z całą pewnością poradzi sobie ze wszystkim. A stojąc w przedpokoju, spojrzała przez drzwi do kuchni, gdzie zobaczyła, że na blacie szafki leżały, wyciągnięte przeze mnie z plecaka – draże, oraz wafelki Pryncypałki – produkty firmy Dr Gerard. A wyciągnąwszy rękę w tamtym kierunku – powiedziała: Bazę do zrobienia, już pani ma. Teraz tylko dodatki – o których mówiłam i do dzieła! Gabrysia jednak skrzywiła się, zarumieniła i ocierając dłonią pot z czoła – odpowiedziała cicho: - ale ja naprawdę nie potrafię… Pani Adela zastanowiła się przez moment i rzekła: - Przyjdę i nauczę panią. Ale… - dziś jest środa – to w piątek. Zrobię to tylko dlatego, że panią lubię – pani Gabrysiu. A jutro proszę przyjść, to pokażę pani, co należy kupić, aby wszystko się udało. Gabrysia bardzo się ucieszyła z takiej odpowiedzi i bardzo podziękowała pani Adeli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz