środa, 27 października 2021

Wycieczka rowerowa

 

W sobotę wykorzystałam słoneczną pogodę. Z mężem i dziećmi poszliśmy do ogródka. Mąż Mariusz kosił trawę, ja sadziłam cebulki kwiatów. Agnieszka i Marysia wymyślały różne zabawy. Nawet chciały pojeździć na rowerkach. Wtedy wpadłam na dobry pomysł, by jutro wybrać się całą rodziną na rowery. Podczas obiadu powiedziałam o moich planach  Mariuszowi. Nie miał ochoty wychodzić z domu. Tłumaczył się, że jest zmęczony. Dziewczynki zaczęły prosić tatusia i to wpłynęło na jego zdanie. Zaproponował czy możemy wstąpić do jego rodziców, bo musi  oddać klucze. Dziewczynki ucieszyły się z odwiedzin. Natomiast ja wolałabym więcej czasu spędzić na świeżym powietrzu, ale już nie odzywałam się. Wieczorem Posprawdzał i przygotował rowery. Następnego dnia zaraz po obiedzie spakowałam pryncypałki produkcji Dr. Gerarda i pojechaliśmy. Wszyscy założyliśmy kaski na głowy. Mariusz jechał na początku, dzieci za nim. Ja zamykałam pochód. Po 40 minutach zajechaliśmy na podwórko teściów. Oni już na nas czekali przed domem. Po przywitaniu weszliśmy do mieszkania. Dałam teściowej ciastka, które od razu rozpakowała i zaniosła do salonu. Pomogłam jej zrobić kawę, a ona pokroiła szarlotkę. Dziewczynki opowiedziały dziadkom wszystkie wiadomości ze szkoły i z podwórka. Dopiero potem mogliśmy chwilę porozmawiać. Oni też mają więcej czasu tylko w weekend, bo jeszcze pracują zawodowo. Po krótkich odwiedzinach pożegnaliśmy domowników i szczęśliwie powróciliśmy do domu.    

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz