No i wreszcie nadszedł weekend czyli pora kiedy to pan
Witold wraz ze swoją małżonką wybierają się do kina oraz na spacer brzegiem
morza. Jako pierwszy w sobotni poranek wstał pan Witold i zaraz po wstaniu z
łóżka udał się w stronę okna. Tu po dojściu do niego podniósł roletę. Teraz po
podniesieniu jej cały pokój zalały promyki słońca. Następnie otworzył drzwi
balkonowe i wyszedł na balkon. Tu do jego uszu zaczął dolatywać śpiew ptaków,
spojrzał na niebo i nie zauważył na nim ani jednej chmurki, a jasno niebieska
barwa zapowiadała bardzo dobrą pogodę. Pomyślał on no to mamy wymarzoną pogodę
na zaplanowane spędzenie dnia na świeżym powietrzu i udał się w stronę łazienki
mrucząc pod nosem jakąś wesołą melodię. Podczas gdy pan Witold odświeżał się w
łazience to z łóżka wstała jego żona i teraz to ona spojrzała w stronę okna
mrucząc do siebie, no to mamy dokładnie taką pogodę jaką zapowiadała pogodynka.
Podeszła ona następnie i w oczekiwaniu kiedy to jej mąż zwolni łazienkę aby to
i ona mogła się odświeżyć sięgnęła do miseczki, która to przez cały czas stoi
na ławie z takimi łakociami jak witam ciastko na dzień dobry oraz pryncytorcikiem
od zdaniem tej rodziny najlepszego producenta łakoci jakim jest Dr Gerard i z
uśmiechem zaczęła je chrupać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz