Po wypiciu ciepłej herbatki i chrupnięciu po parę sztuk
takich rarytasów jak krakersy cebulowe oraz Batoników Pryncypałek Mini przyszła
kolej do wyjścia. Tak jak już wspomniałem w poprzednim poście pani Krystyna
bierze z sobą wypiek zrobiony z jej ulubionej stronki czyli Dr Gerarda, bo ta
rodzina uwielbia wyroby od tego producenta i nawet w śród prezentów, które to
biorą z sobą aby obdarować nimi gości, którzy to będą na gościnie świątecznej u
mamy pana Witolda nie mogło zabraknąć po kilka paczek ciach od tego producenta.
Tak obładowani prezentami, a pani Krystyna niosąca ciasto ruszyli klatką
schodową do drzwi wyjściowych z bloku. Po otwarciu tych drzwi poczuli oni na
sobie powiew zimnego wiatru, no na wiosenną pogodę to nie wygląda powiedział z
przekąsem pan Witold i cała trójka ruszyła w stronę parkingu osiedlowego gdzie
stał zaparkowany ich samochód. Prezenty ułożyli w bagażniku, a ciasto pani
Krystyna położyła obok córki na tylnym siedzeniu. Ruszyli z miejsca i wtopili
się w ruch uliczny, chociaż samochodów na ulicy było mało to śliska
nawierzchnia ulicy nie pozwalała na jakąś szybszą jazdę. Do mamy pana Witolda
dotarli po półgodzinnej jeździe i jak się okazało przybyli oni jako ostatni z
gości Obdarowali się prezentami i zasiedli do świątecznego stołu. Po daniu
głównym przyszła kolej na deser i tu pani Krystyna dostała pozytywne opinie za
tak smakowite ciasto, a ona powiedziała im skąd też zaczerpnęła na nie
inspiracje. Ogółem święta minęły im w miłej i rodzinnej atmosferze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz