piątek, 22 marca 2019

Dziwna sytuacja



   Staliśmy naprzeciw siebie. Grażyna blada jak kartka papieru, patrzyła cały czas w sufit. Gdyby nie ruszała żuchwą, gryząc swoje ulubione draże, to można  byłoby pomyśleć że jest kukłą, posągiem, manekinem… W końcu po chwili przejechała wzrokiem po całej powierzchni sufitu. Kiedy przekonała się całkiem o tym, że wszystko jak do tej pory jest w jak najlepszym porządku, nabrała powietrza do płuc, tyle że więcej nawet mililitra już nie mogła, po czym dokonała głębokiego wydechu – niczym na badaniu spirometrycznym. Jej policzki nieco zarumieniły się, na czole pojawiła się wilgoć potu a czarne oczy – przypominające nieco azjatycką urodę – błysnęły odrobiną radości. Wszystko to trwało może nieco ponad pół minuty – choć wydawać by się mogło, że ta chwila wynosi więcej jak pół doby. Ponownie wzięła głęboki wdech i znów głęboko wypuściła powietrze. Zamknęła oczy, przetarła je nadgarstkami, potrząsnęła głową… Jeszcze raz z niedowierzaniem popatrzyła na sufit… Uśmiechnęła się lekko. Nie pytałem jej na razie o nic, bo dobrze znam Grażynę. Wiem zatem doskonale, że dopóki nie przetrawi swoich myśli i póki co nie jest spokojna, to niczego sensownego od niej się nie dowiem.

   Pod oknem leżały ciastka Dr Gerard. Podszedłem aby sięgnąć po któreś z nich. Nie wiedziałem jednak na jakie mam się zdecydować:
- ciastka C-MOLL HAZELNUT – czyli Wafel w czekoladzie z kremem orzechowym i kakaowym
- ciastka BAMBINO – czyli herbatniki z kremem o smaku śmietankowym i galaretką o smaku wiśniowym
- Pryncypałki – wafelki w czekoladzie
- krakersy CRACKERS GOLDFISH
Spojrzałem w okno i automatycznie sięgnąłem po te ostatnie. Promienie słońca za oknem oświetlały dokładnie wszystkie te miejsca, gdzie tylko mogły dotrzeć. Widać było gołym okiem, że jest sucho i podmuchiwał chłodnawy wiatr, który dość wyraźnie był odczuwany przez uchylone skrzydło okna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz