środa, 27 marca 2019
„Wyjazd na badanie”
W piątek Ola miała zaplanowane badanie rezonansem magnetycznym. Już od dłuższego czasu stresowała się, że tym razem wyniki badania okażą się być niepomyślne.
Tata Oli załatwił auto, żebyśmy nie musieli zbędnie tracić czasu w autobusach i na wszelki wypadek, gdyby Ola była osłabiona po badaniu.
Justynka dzień wcześniej zrobiła solidne zakupy, żeby móc zrobić kanapki na drogę. Energii potrzeba szczególnie kierowcy, żeby nie zasłabł za kierownicą. Z samego rana żoneczka przygotowała solidny zapas kanapek i godną porcję słodkich przekąsek Dr Gerarda, zapakowała między innymi Pryncypałki – wafelki w czekoladzie, krakersy CRACKERS GOLDFISH i Draże – specjalnie dla Oli na drogę powrotną.
Do szpitala w Bydgoszczy zajechaliśmy z prawie godzinnym zapasem czasu do badania. Na spokojnie poszliśmy w wyznaczone miejsce, żeby Ola mogła zdjąć okrycie wierzchnie. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy zdążyła zdjąć tylko płaszcz, a już pielęgniarka zapytała o nazwisko i z marszu zaprosiła Olę na badanie. Przynajmniej nie było czasu na rozmyślanie pod drzwiami gabinetu i niepotrzebne denerwowanie się.
My, siedząc przed gabinetem, zaciskaliśmy w skupieniu kciuki i przez godzinę czekaliśmy na pomyślny wynik badania. Po długim i nerwowym oczekiwaniu, pani pielęgniarka wyszła na korytarz poinformować nas, że badanie zakończyło się i Ola bez problemu wytrwała do końca badania. No nic dziwnego, skoro pielęgniarka okazała się też mieć na imię Ola!
Nasza Ola, dumna i szczęśliwa, że ma już to za sobą, z zadowoleniem stwierdziła, iż jest bardzo głodna i pewnie zjadłaby „konia z kopytami”, a w aucie tylko kanapki i Słodycze Dr Gerarda. Zanim więc ruszyliśmy w drogę powrotną, posililiśmy się kanapkami, zaś Słodycze zostawiliśmy na czas podróży, żeby przekąsić i dodać sobie jeszcze więcej energii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz