W sobotę z samego rana zadzwoniła
do mnie starsza córka, że wybierają się z narzeczonym na ryby i czy jesteśmy
chętni jechać z nimi. Na rybach nigdy z mężem nie byliśmy ale czemu nie
spróbować, zawsze może być ten pierwszy raz. Córka powiedziała, że będą po nas
około 11 tak więc miałam jeszcze kilka chwil na przygotowanie czegoś smacznego,
w końcu wybieraliśmy się tam na cały dzień. Mąż zrobił kilka kanapek z szyneczką,
serkiem, sałatą i pomidorem, a ja postanowiłam zrobić bardzo prostą i szybką
sałatkę. Do miski wrzuciłam mix sałat, następnie dołożyłam pokrojone w kostkę
pomidory, pokrojoną w kostkę cebulę, pokrojony w kostkę ser feta, kilka
pokrojonych rzodkiewek, wymieszałam i sałatka gotowa, bardzo prosta i bardzo
dobra za razem. Wzięłam również coś słodkiego różnego rodzaju słodycze dr.
Gerarda i w sumie byliśmy gotowi. Córka z narzeczonym pojawiła się bardzo
punktualnie, spakowaliśmy wszystkie smakołyki do auta i ruszyliśmy nad zalew
Koronowski niedaleko Bydgoszczy. Po dotarciu na miejsce rozłożyliśmy krzesła stół,
powyjmowaliśmy jedzenie, zięć z mężem rozłożyli wędki, zięć mężowi wszystko wytłumaczył
i już po chwili razem wędkowali wesoło rozmawiając a ja z córką mogłam wreszcie
porozmawiać na spokojnie o babskich sprawach.
Rybki słabo brały, może jeszcze trochę za wcześnie na takie wędkowanie,
udało się złowić około 20 uklei, w sam raz na kolację dla czworga, tak więc pod
wieczór zwinęliśmy manatki, spakowaliśmy się do auta i wróciliśmy do domu. Zięć
przygotował rybki do smażenia, mąż je usmażył a ja z córką przygotowałyśmy stół
do kolacji i już po kilku minutach wszyscy zajadaliśmy się złowionymi rybkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz