poniedziałek, 25 marca 2019

Mecz na Narodowym.


          Wczoraj nasza reprezentacja rozegrała drugie spotkanie eliminacyjne do Euro 2020. Nic szczególnego. A jednak. Tym razem mój młody piłkarz oglądał mecz na Narodowym. Było to wydarzenie dla niego i dla całej mojej rodziny. Zazdroszczę mu, ale Krzysiek jechał z chłopakami z drużyny. Klub dostał bilety od PZPN i zorganizował wyjazd do Wa-wy. Wyjazd był o trzynastej, powrót zaplanowany na trzecią w nocy. Jaki prowiant mu zapakować? Może słone przekąski „dr Gerard”, czyli krakersy CRACKERS GOLDFISH, albo coś słodkiego. Zawsze w domu mamy Pryncypałki – wafelki w czekoladzie, teraz będę sam oglądał i kupiłem ciastka  C–MOLL HAZELNUT – czyli Wafel w czekoladzie z kremem orzechowym i kakaowym. Dziwnie będzie oglądać bez niego. Z kim będę komentował starcia tytanów? Z kim przebiję piątkę, gdy strzelimy bramkę? Młody ma wokół siebie braci z teamu, więc dodatkowo będą nakręceni. Jednak moja córeczka zadbała o mój wolny czas. Po obiedzie wyciągnęła mnie na Orlika. Graliśmy w kosza a potem w nogę. Aby tego było mało umówiła się z kuzynkami i musiałem ją zaprowadzić. W gościnie siedziałem jak na szpilkach, co chwilę patrzyłem na zegarek. Musiałem zdążyć do domu przed meczem, na studio przedmeczowe. Miałem nadzieję, że zobaczę wśród publiczności mojego syna. Przez cały mecz nie udało mi się go wypatrzeć. Przysłał mi zdjęcie, jaki miał widok. Zrobił na mnie wrażenie, ogrom stadionu, pięćdziesiąt tysięcy kibiców. Mecz był dość wolny i Piątek tym razem nie strzelił gola, jednak wygraliśmy dwa do zera i mamy komplet punktów. Mój synek dzisiaj odsypiał mecz do południa. Teraz możemy spokojnie porozmawiać i może mi opowiedzieć, jak to jest być na meczu Reprezentacji Polski na Narodowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz