Pewnego razu zadzwoniła do mnie córka
z zapytaniem co ciekawego porabiamy z tatą. Od razu wydało mi się to dziwne,
ale jak zapytałam dlaczego pyta zaczęła się motać, że tak tylko. Jak tylko się
rozłączyłam powiedziałam do męża, że chyba będziemy mieli gości, bo dzwoniła
starsza córka i dziwne pytania zadawała. Nie minęło nawet 20 minut i tak jak
przypuszczałam zadzwonił dzwonek do drzwi, kiedy otworzyłam usłyszałam okrzyk „niespodzianka”.
W drzwiach stała córka i jej narzeczony z uradowanymi minami. Wpadli na kawę,
przywieźli ze sobą ciastka C-MOLL HAZELNUT. Bardzo się ucieszyliśmy, że wpadli. Mogliby
nam częściej takie niespodzianki robić. Mąż zaparzył kawę a ja wyjęłam
ciasteczka dr. Gerarda na talerz i postawiłam na stole. Za kilkanaście minut
kawa już była gotowa. Mąż przyniósł na stół do salonu i po chwili już wszyscy
zajadali się pysznymi ciasteczkami popijając smaczną kawą pogrążeni w dyskusji.
Bardzo się ucieszyłam, że przyjechał zięć, ponieważ kilka dni temu popsuł mi się
komputer a on ma do takich rzeczy smykałkę, więc poprosiłam go ładnie aby
zobaczył co znowu namieszałam w tym systemie, że nie działa jak należy. Okazało
się, że pracy było zaledwie na kilka minut i wszystko z powrotem działało jak należy.
Jak to dobrze, że w rodzinie jest ktoś kto zna się na elektronice i
komputerach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz