W sobotni poranek wpadliśmy z
mężem na pomysł, że zrobimy córce niespodziankę i odwiedzimy ją bez zapowiedzi.
Zjedliśmy pyszne wiosenne śniadanie, kolorowe kanapki z pomidorkami, ogórkami,
sałatą i rzodkiewką. Następnie poszliśmy na sobotnie zakupy, jak co tydzień
trzeba było zrobić zapasy na kolejne dni. Przy okazji odnosząc się do naszego
porannego pomysłu o zrobieniu niespodzianki córce kupiliśmy kilka rodzajów
słodyczy dr. Gerarda do kawy. Po powrocie do domu z ciężkimi siatkami.
Rozpakowaliśmy zakupy w odpowiednie miejsca, ogarneliśmy mieszkanie i byliśmy gotowi
na wizytę u córki. Ze względu na to, że nasza młodsza córka mieszka od nas
zaledwie półtora kilometra postanowiliśmy przejść się do niej spacerkiem. Po ok
15 minutach byliśmy już na miejscu. Jakież było jej zdziwienie kiedy zobaczyła
nas na progu swojego mieszkania. Nie spodziewała się gości, ale jak sama
powiedziała, rodzice zawsze mile widziani. Wyjęliśmy nasze słodycze dr. Gerarda
do kawy i postawiliśmy na stole. Córcia zrobiła kawę i mogliśmy spokojnie usiąść
i porozmawiać delektując się gorąca kawą i słodkim przysmakiem w ten piękny
słoneczny, sobotni wieczór. Po około godzinie dołączył do nas zięć, wrócił
właśnie z pracy, zmęczony. Jakże się ucieszył kiedy zobaczył, że czeka na niego
na stole gorąca kawa i coś słodkiego na ząbek, skomentował tylko „właśnie tego
było mi trzeba”. Po mile spędzonym popołudniu i wieczorze wróciliśmy zadowoleni
do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz