Wiosna już tuż tuż. Pierwsze
ciepłe dni w tym roku już u nas zagościły, co skłoniło do wyjścia z domu na
świeże powietrze. Podczas jednego z codziennych spacerów z mężem poczuliśmy
unoszący się w powietrzu zapach grilla. Od razu przypomniało nam się ciepłe
lato i grillowanie do późnych godzin wieczornych. Długo się nie zastanawialiśmy
i postanowiliśmy zrobić go sami. Poszliśmy do sklepu zakupiliśmy co potrzebne
czyli kiełbaski, pierś z kurczaka, karkówkę no i oczywiście pieczarki i tak naprawdę byliśmy gotowi
na wielkie grillowanie. W domu okazało się, że nie mamy węgla, więc mąż szybko
pobiegł jeszcze raz do sklepu po węgiel a ja zaczęłam zabierać się a przygotowywanie
mięska i pieczarek. Zawsze obsypuje je wszelkiego rodzaju przyprawami aby jak
najbardziej się wszystko „przegryzło”. W międzyczasie maż wrócił ze sklepu i
zaczął skręcać grilla, po nie długim czasie zaczęłam czić w powietrzu znajomy
dymek palącego się węgla. Kiedy mąż dał sygnał, że wszystko gotowe,
przyniosła z kuchni mięsko a mąż zaczął
układać je na ruszcie. Zawsze robi to on, ponieważ grill właśnie jemy wychodzi najsmaczniejszy
więc po co stawiać na tym miejscu kogoś innego i ryzykować innym smakiem? Kiedy
wszystko było już gotowe usiedliśmy na tarasie i ze smakiem zajadaliśmy pyszne mięsko
i grillowane pieczarki, które zresztą polecam każdemu, no sa pyszne. Po
wszystkim posprzątaliśmy tarasowy stół, umyliśmy grilla i wstawiliśmy wodę na
kawę, zawsze warto coś słodkiego wrzucić na ząbek po dobrym obiadku. Tym razem
do kawy zajadaliśmy ciastka BAMBINO
-czyli herbatniki z kremem o smaku śmietankowym i galaretką o smaku wiśniowym.
No to smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz