Kolejne
dni strajku nauczycieli. Niektórzy z rodziców nie mają opieki dla swoich
dzieci. W tej sytuacji była kuzynka, więc jej córki urzędowały u nas. W tej
sytuacji mam czworo dzieci. W tym tylko jeden chłopak, który jak tylko mógł
uciekał do kolegów. Dziewczyny zajęły się wyprowadzaniem psa i zabawami
plastycznymi. Albo rysowały, albo lepiły z plasteliny lub malowały farbami. Brokat,
wycinanki, cekiny i inne takie były wszędzie. Na stole, podłodze, psie i na
mnie. Aby zachęcić je do sprzątania, zaproponowałem ciastka Listki z cukrem i
polewą firmy „dr Gerard”. Jeszcze nigdy tak szybko nie ogarniały stołu. Zjadły
do ostatniego okruszka. Nawet dla psa na podłogę nic nie spadło. Po przekąsce
wyszły na spacer z sunią a ja przygotowałem ciasto na kruche ciasteczka. Gdy wróciły
miały wyciąć różne ciekawe ciasteczka. Jak to zrobić? Jak nadać ciastkom różne
kształty? Kiedyś już przerabialiśmy to zagadnienie. Na początku szklaneczką,
potem nożykiem wycinaliśmy „ciekawe” kształty. W Internecie zobaczyłem, jak
robić foremki z puszki aluminiowej. Próbowałem nie wyszły mi takie jak na
filmie. Przy okazji musiałem uważać, by się nie pokaleczyć. Wtedy znalazłem
foremki do piasku, których zapomnieliśmy wziąć nad Morze. Takie ciasteczka
upiekliśmy. Jednak tak nam się spodobało robienie własnych ciastek i pierników,
że postanowiliśmy kupić foremki w sklepie. Wszedłem w komitywę z Mamusiami i
zrzuciliśmy się na większą ilość foremek. Wybór był trudny: pojazdy, aniołki,
baletnice, zwierzątka, rośliny, literki, zabawki dziecięce, nawet taczka. Do wyboru,
do koloru. Gdy wróciły, czekało na nie rozwałkowane ciasto i komplety foremek. Ja
usiadłem z boku i zajadałem draże „dr Gerard”. Moja praca polegała na wkładaniu
i wyjmowaniu z piekarnika blach z ciastkami. Dobry z nas zespół cukierników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz