Za
niecały tydzień Wielkanoc. Wszyscy wpadli w szał sprzątania i robienia zakupów.
Moje przeżycia z dzieciństwa spowodowały, że nie lubię i nie cieszę się tymi
świętami. Jednak moja rodzina przygotowuje stroiki, jajka, koszyczki i wszystko,
co kojarzy się z wiosną i tym okresem. Ja wolę usiąść wypić kawę i zjeść draże
Maltikeks firmy „dr Gerard”. Siedziałem sobie przed monitorem komputera, lecz
moja kochana musiała wyszukać ciekawe przepisy na tradycyjne słodycze na
Wielkanoc. Odesłałem ją na stronę www.drgerad.eu
tam zawsze są interesujące desery i ciasta. Ale usłyszałem, że wie i szuka
czegoś innego. Czego? Czegoś tradycyjnego, co jednoznacznie kojarzy się z
Wielkanocą. Niech idzie do sklepu i kupi cukrowe baranki albo zajączki,
jajeczka z orzechem i czekoladowego gwiazdorka zawiniętego w złotko z nadrukiem
królika. Byście widzieli jej wzrok, jakim mnie zmierzyła. Chodziło jej o baby
piaskowe, mazurki, keksy, serniki albo drożdżówki z kruszonką. W ubiegłym roku
przygotowała paschę serową, była pyszna. Tylko nie wiem czy to na te święta. Aby
więcej jej nie drażnić wziąłem słone przekąski i poszedłem do drugiego pokoju. Po
godzinie przyszła i oznajmiła, że przygotuje mazurka i właśnie paschę. To musiało
być na te święta. Nie mogłem się powstrzymać od złośliwości i zapytałem, czy
makowiec i karp smażony też będzie? Znów się naraziłem. Wysłała mnie ze
śmieciami i z listą zakupów. Sama wzięła się za zdejmowanie firan do prania. Gdy
wróciłem okna już czekały na mycie. W tajemnicy przed wszystkimi kupiłem
jajeczka z orzechami, które schowałem u siebie w szafie. Tak, aby dotrwały do
niedzieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz