środa, 31 lipca 2019

Wymarzone ryby


Wymarzone ryby

 

Tak jak było uzgodnione, tak zostało wykonane. Dopijałem kawę, pogryzając ciastka wielozbożowe od dr Gerarda. Wojtek podjechał punktualnie tak jak się umówiliśmy, sprawdziłem swój plecak czy wszystko zabrałem. Był wczesny poranek, pusto nie omal na ulicy. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów skręciliśmy ostro w prawo. Tadek, który drzemał na tylnym siedzeniu otworzył szeroko oczy nie wiedząc gdzie się znajduje. Stanęliśmy na uboczu lekko pod drzewami. Przed nami rozpościerało się jezioro gdzie mieliśmy łowić ryby. Tadek otworzył termos z kawą, aromat kawy wypełnił całe auto, rurki Rolls Rolls od dr Gerarda, którymi zaczęliśmy się opychać, obserwując jezioro gdzie zająć stanowiska do łowienia. Poranek był nieomal piękny, wschód słońca rechotanie żab, zanosiło się, że połów będzie udany. Zbyt dużych okazów nie złowiliśmy, ale było, z czym wracać do domu. Najlepszym okazał się Tadeusz, złowił pięknego leszcza, około trzech kilogramów. Robiło się coraz cieplej, więc dalsze wyczekiwania nie miały sensu, trzeba było zwijać sprzęt i wracać do domu. Żona moja była bardzo zadowolona z tego, co złowiłem, było kilka okoni, które Krysia uwielbia. Przyjęła mnie pysznym obiadem, był też deser lodowy z ciasteczkami od dr Gerarda. Było też smaczne ciasto, szarlotka z jabłkami http://drgerard.eu/przepisy

Koniec wakacji

Ostatniego ranka w Zakopanem śniadanie przygotowaliśmy sobie sami z przepisu ze stony dr Gerarda jogurt śniadaniowy

Składniki

  • Ciasteczka wit’AM musli jabłka rodzynki dr Gerard
  • gęsty jogurt naturalny
  • maliny, jagody, truskawki lub inne ulubione owoce

Sposób przygotowania

Owoce dokładnie umyć, większe pokroić na mniejsze kawałki. Ciasteczka pokruszyć (nie musi być drobno). Do wysokiej szklanki wsypać warstwę ciasteczek (ok. 1 cm), dodać warstwę owoców i warstwę jogurtu naturalnego (ok. 1 cm). Powtarzać aż do wypełnienia całej szklanki (ostatnią warstwą powinny być owoce).


Po tak pysznym śniadaniu udaliśmy się do Aquaparku, ostatni dzień postanowiliśmy spędzić na typowym wodnym relaksie. Różnego rodzaju jacuzzi sauny i bicze wodne świetnie pomogły rozluźnić i zrelaksować zmęczone wędrówkami po górach ciało. Wszystkim bardzo polecam taki sposób spędzania wolnego czasu. Po powrocie do hotelu spakowaliśmy swoje rzeczy, wymaledowalismy się i udalismy się na dworzec kolejowy w Zkopanem. Droga powrotna była taka sama, przesiadka w Krakowie na pociąg do domu i szczęśliwie po  godzinach podróży dotarliśmy do domu.

Morskie oko

Kolejny dzień w górach rozpocząl się pięknym wschodem słońca. Wstalismy z mężem skoro świt, zeszliśmy na śniadanie chyba jako pierwsi z tutejszych gości hotelowych. Nie bez powodu było to zagranie,  bardzo chcieliśmy tego dnia udac się nad Morskie Oko, lecz nie lubimy tłumów na szlakach dlatego taka wczesna pobódka.  Spakowaliśmy do plecaków wodę, kanapki i słone przekąski dr Gerarda. Do miejsca rozpoczęcia szlaku dotarliśmy busem a od tego momentu szliśmy pieszo. Droga była kręta i dość dła, po drodze mijaliśmy przepiękne widoki i rozmaite ciekawe wodospady, np Wodogrzmoty Mickiewicza Po tym dość długim spacerze nareszcie dotarliśmy na miejsce. Morskie oko było piękne, pokazywalo ogrom siły natury i przyrody górskiej. Po powrocie byliśmy bardzo zmęczeniu, na podwieczorek zaserwowano nam w hotelu: Tiramisu morelowe

Składniki:

Krem:
  • 250 g mascarpone
  • 3 jajka
  • 2 łyżki cukru pudru
  • szczypta soli
 dodatkowo:
  • kakao gorzkie
  • amaretto
  • szklanka świeżo zaparzonej kawy rozpuszczalnej
  • biszkopty morelowo śmietankowe dr Gerard

Sposób przygotowania

Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić ze szczyptą soli. Następnie lekko ubić mascarpone. W osobnym naczyniu utrzeć żółtka z cukrem, dodać do nich mascarpone cały czas mieszając, na końcu ostrożnie dodać białka.
Do wystygniętej kawy dodać amaretto.
Do przygotowanych naczyń układać kolejno: nasączone w kawie z amaretto biszkopty, krem, szczyptę kakao, ponownie biszkopty, krem i całość udekorować kakao.

Krupówki

Pierwszy dzień w Zakopanem postanowiliśmy spędzić na spokojnie. Tuz po śniadaniu udaliśmy się na Krupówki w celu zrobienia zakupów dla najbliższej rodziny. Zakupienia pamiątek i ciekawych bibelotów zakopiańskich. Wszelkiego rodzaju sklepików i straganów stało całe mnóstwo, należało mieć tylko siły i chęci aby to wszystko obejść i obejrzeć. Udało nam się kupic kilka pamiątek, jednak pogoda gwałtowaie się zmieniła i w pospiechu byliśmy zmuszeni uciekać przed ulewą do hotelu. Dzięki temu tam mieliśmy trochę czasu na wypicie kawy, zjedzenie ciastek dr Gerarda oraz Tarty podwójnie kokosowej ( przepis strona dr Gerarda)

Składniki

Spód:
  • 300 g ciasteczek kokosowych dr Gerard
  • 50 g czekolady gorzkiej
  • 60g masła
  • szczypta soli

Krem biały:
  • 100 g czekolady białej
  • 200 g wiórków kokosowych
  • 200 ml śmietanki kremówki 36%
  • 3 łyżeczki czubate cukru pudru
  • 50 g masła
 Krem czekoladowy:
  • 50 g czekolady gorzkiej
  • 100 g czekolady mlecznej
  • 200 ml śmietanki kremówki 36%
  • 1/2 szklanki śmietanki 36%

Sposób przygotowania

Tarta kokosowa na ciasteczkach kokosowych z polewą, z kremem z białej czekolady i wiórek kokosowych
Rozgnieść ciastka.
Czekoladę i masło roztopić w kąpieli wodnej, następnie wymieszać z rozdrobnionymi ciastkami, wyłożyć na wysmarowaną wcześniej masłem formę do tarty. Wstawić do lodówki.
Czekoladę, masło i kremówkę podgrzać w kąpieli wodnej, mieszać, aż czekolada się rozpuści, a składniki się połączą. Następnie wyłączyć kuchenkę, dodać wiórki i cukier, dobrze wymieszać. Odstawić do ostygnięcia. Zimną masę wyłożyć na ciasteczkowy spód, ponownie schować do lodówki.
Całość podgrzać w kąpieli wodnej ciągle mieszać, aż masa będzie gładka i jednolita, następnie odstawić do ostygnięcia.
Gdy masa ostygnie, wylać ją na biały krem. Całość ozdobić kuleczkami Maltikeks.
Wstawić do lodówki do stężenia na minimum godzinę.
Tartę najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu.

Szybkie przepakowanie

Następnego dnia po powrocie znad morza meliśmy wolny dzień, przeznaczyliśmy go na począdkowanie bieżących spraw, pranie ubrań i pakowanie kolejnej torby na wyjazd tym razem w góry. W tatrach byłam ostatnim razem kilka lat temu. Nawet już się stęskniliśmy na górami. Tak więc zapakowałam torbę włożyłam również buty do chodzenia po górach, spakowałam torbę podręczna i ruszylismy tym razem na dworzec kolejowy. Tam wsiedliśmy w pociąg do Krakowa, w pociągu zjedliśmy bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil - nowość dr Gerarda a w Krakowie przesiedliśmy się w pociąg do zakopanego. Tam po wyjściu z pociągu udaliśmy się do hotemu, który na szczęśccie znajdował się zaledwie  metrów od stacji kolejowej. Tam pani pomogła nam się zakwaterować w pokoju. Rozpakowaliśmy bagaże i zasiedliśmy z filiżanka naszej ulubionej kawy i kawałkiem ciasta Tarty śmietankowej z pryncypałka ( przepis zaczerpnięty ze strony dr Gerarda)

Składniki

Ciasto kruche (na formę o średnicy 24 cm):
  • 100 g zimnego masła
  • 1 jajko
  • 160 g mąki pszennej tortowej
  • 80 g cukru pudru
Zalewa śmietankowa:
  • 100 ml śmietanki kremówki
  • 100 g jogurtu naturalnego
  • 50 g cukru
  • 2 jajka
  • 20 g mąki ziemniaczanej

Dodatkowo:
  • ok. 150 g PryncyPałek dr Gerarda
Polewa czekoladowa:
  • 30 g masła
  • 1 łyżka cukru
  • 1 łyżka mleka
  • 1 łyżka naturalnego kakao

Sposób przygotowania

\Kruche ciasto: Wszystkie składniki szybko zagnieść w jednolitą kulę ciasta. Od razu rozwałkować na okrągły placek podsypując mąką. Ciasto przenieść do formy na tartę o średnicy 24 cm, dobrze wykleić w dno i boki formy, a widelcem zrobić kilka nakłuć. Wystające brzegi ciasta przyciąć ostrym nożem. Spód schłodzić w lodówce przez 30-60 minut. Po tym czasie podpiec w piekarniku nagrzanym do 190 st.C przez 15 minut do lekkiego zarumienienia. Wyjąć i wystudzić.
Zalewa śmietankowa: Wszystkie składniki krótko zmiksować do połączenia.
Na podpieczony i wystudzony kruchy spód poukładać PryncyPałki dr Gerarda. Wafelki zalać zalewą śmietankową. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C przez około 25 minut, aż zalewa się zetnie. Wyjąć z piekarnika i przenieść na kratkę do wystudzenia.
Polewa czekoladowa: Wszystkie składniki umieścić w garnuszku i podgrzać do uzyskania jednolitej polewy. Gdy zacznie gęstnieć wylać ją na tartę.
Tarta najlepiej smakuje po schłodzeniu. Kroić ostrym nożem. Smacznego!!
 
 

Powrót do domu

Kolejne dni spędziliśmy odpoczynku i plażowaniu a także długich spacerach po plaży. Nadszedł w końcu dzień, który chciałabym odwlec chyba w nieskończoność, dzień wyjazdu do domu. Nadeszła pora na pakowanie. Bardzo nie lubimy tego robic, ponieważ wiąże się to z nieubłaganym powrotem do rzeczywistości. Po zapakowaniu toreb i ogarnięciu pokoju wyruszyliśmy na dworzec autobusowy. Okazało się, że autobus ma spore opóźnienie przez co siedzieliśmy na przystanku jeszcze dwie godziny. Na szczęście spakowałam do podręcznej torby ciastka wielozbożowe Vit`am dr Gerarda, które umiliły nam oczekiwanie. W końcu autobus nadjechał. Wsiedliśmy, zajęliśmy miesca i po około godzinach byliśmy już, albo dopiero w domu. Zanim zabrałam się za rozpakowywanie mąż już był w kuchni z pytaniem pijemy kawę? Oczywiście, własnie na to czekałam, na moment, w którym będziemy mogli po tej wyczerpującej podróży usiaść z filiżanką kawy i pysznym ciastem na talerzyku (przepis ze strony dr. Gerarda)

Sernik z makiem

Składniki

Spód:
  • Ciastka mafijne lemon dr Gerard
Masa:
  • 50 dag mascarpone
  • 50 dag twarogu sernikowego
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 1/3 szklanki suchego maku
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • kawałek świeżego imbiru
 Do dekoracji:
  • Pistacje
  • Rurki waflowe z kremem o smaku śmietankowym dr Gerard
  • Listki mięty

Sposób przygotowania

Twaróg zmiksować z mascarpone. Dodać do tego cukier puder, mak, starty imbir i rozpuszczoną żelatynę. Tortownicę wyłożyć ciastkami mafijnymi. Na to dodać masę serową. Wierzch ciasta udekorować pistacjami, rurkami i miętą.
 
 

Wycieczka do Gdańska

Następny dzień był ładny, po przebudzeniu  pięknie świeciło słońce. Z ogromną przyjemnością się wstawało. Zeszliśmy na dół na śniadanie. Po śniadaniu ustaliliśmy, że pojedziemy odwiedzić Trójmiasto - Gdańsk, Gdynia, Sopot. Udaliśmy się na miejsce autobusem PKS. Zaczęliśmy od spaceru po starówce. Podziwialiśmy piękną architekturę kamieniczek starego miasta Gdańska. Następnie udaliśmy się z Gdańska do Sopotu pociągiem SKM, który kursuje tylko między miastami Trójmiasta. W Gdyni obejrzeliśmy ogromny port morski, a następnie promenad ą spacerem udaliśmy się do Sopotu. Po drodze bardzo zgłodnieliśmy i zatrzymaliśmy się w jednej z przydrożnych restauracji na obiad w postaci rybki, która jest kolejnym stałym elementem pobytu nad morze. Po dotarciu do Sopotu spędziliśmy w nim około  godzin spacerując po sopockim molo a następnie pociągiem do Gdańska a z Gdańska autobusem PKS wróciliśmy do Stegny. Dzień był na pradę bardzo owocny i energiczny, dlatego byliśmy po prostu zmęczeni. Po powrocie zjedliśmy do kawy precle Pretzel Salt&Chilli oraz  japońskie ciasteczka Mochi (przepis ze strony dr Gerarda)

Składniki

  • 100 g glutenowej mąki ryżowej
  • 160 ml wody
  • Dwie łyżki cukru pudru
  • Zielona herbata matcha
  • Wafelki Pryncypałki classic
  • Wafelki Maltikeks w czekoladzie mlecznej
  • Skrobia ziemniaczana

Sposób przygotowania

Do szklanej miski dodaj mąkę, cukier i wodę. Dokładnie wymieszaj, aż uzyskasz jednolitą konsystencję. Luźno przykryj folią i wstaw do kuchenki mikrofalowej na 2 minuty (600V). Po tym czasie energicznie przemieszaj masę drewnianą łyżką (warto zwilżyć ścianki miski wodą). Ponownie przykryj folią i piecz jeszcze minutę. Wymieszaj raz jeszcze. Przełóż gotową masę na talerz i dokładnie obtocz w skrobi, żeby mochi nie kleiło się do rąk. Poczekaj aż wystygnie.
Aby uzyskać zielone mochi, w pierwszym etapie w wodzie należy rozpuścić łyżeczkę zielonej herbaty i dodać do suchych składników.
Wafelki Pryncypałki rozgnieć w misce na w miarę jednolitą masę. Możesz dodać odrobinę wody aby nadać jej plastyczności. Z masy uformuj niewielkie kulki i wstaw na kilka minut do zamrażalnika, żeby stężały.
Ciasto z mąki ryżowej rozpłaszcz na dłoni, na środku umieść kulkę z wafelków i szczelnie zawiń.
W mniejszych mochi można umieścić ciasteczka Maltikeks.
Deser smakuje świetnie w temperaturze pokojowej lub lekko schłodzony

Wycieczka do obozu koncentracynego

Kolejny dzień naszego pobytu w Stegnie nie zapowiadał się zbyt ci-ekawie. Obudziła nas ogromna ulewa. która zdawała się nie mieć końca. Lało jak z cebra. Wstaliśmy więc i zaczęliśmy zastanawiać się jak zaplanować ten dzień skoro ma być taki brzydki. Szybko wymyśliliśmy, że warto odwiedzić znajdujący się w niedalekiej odległości od Stegny Obóz koncentracyjny Stutthof. Zeszliśmy więc na śniadanie, po śnidanie spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy, kurtki przeciwdeszczowe i wodę i ruszyliśmy przed siebie. Nazistowski obóz Stutthof istniał w latach. Pierwszy transport więźniów, który przybył do wyznaczonego pod przyszły obóz miejsca w dniu 2 września, liczył około 150 osób. Zostali oni wyselekcjonowani z aresztowanych w dniu 1 września na terenie Gdańska Polaków i miejscowych Żydów i dostarczeni do obozu kilkoma autobusami miejskimi. Od 1942 r. do obozu koncentracyjnego Stutthof zaczęły nadchodzić transporty więźniów z różnych regionów Polski i innych okupowanych krajów europejskich oraz z innych obozów koncentracyjnych. W ciągu wszystkich lat działalności KL Stutthof na jego terenie odbywały się egzekucje mające na celu eliminację przede wszystkim jednostek niepożądanych, czy to ze względów rasowych, czy też politycznych. Egzekucje były też jedną z form zastraszenia i terroru stosowanego w obozie. W styczniu 1945 r. wojska radzieckie znajdowały się w odległości 40-50 km od Stutthofu. Zbliżanie się frontu wschodniego miało decydujący wpływ na podjęcie decyzji o ewakuacji obozu. 25 stycznia 1945 r. po zarządzonym przez komendanta obozu o godzinie 4 rano apelu na trasę ewakuacji wyszło 7 kolumn, liczących od 1 100 do 1 600 więźniów. Dalsze dwie kolumny opuściły obóz 26 stycznia 1945 r. Celem docelowym więźniów stały się obozy niemieckiej służby pracy (RAD), rozmieszczone w kilku miejscowościach w pobliżu Lęborka. Poszczególne kolumny osiągnęły cel w dniach od 2 do 4 lutego 1945 r. Do marca 1945 r. więźniowie przebywali w obozach ewakuacyjnych, gdzie głód i choroby nadal dziesiątkowały więźniów. Dopiero w dniach 9-12 marca więźniowie zostali przejęci przez wojska armii radzieckiej. Z ogólnej liczby około 110 000 więźniów około 24 600 przeniesiono do innych obozów koncentracyjnych. W wyniku zastosowania bezpośrednich metod uśmiercania więźniów, jak również w wyniku wytworzonych ekstremalnych warunków bytowych, chorób, braku opieki lekarskiej oraz ciężkiej pracy, zwłaszcza w podobozach, a także w wyniku ewakuacji obozu liczbę ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof szacuje się na około 63 000 do 65 000, wśród nich około 28 000 to więźniowie narodowości żydowskiej. Około 23 000 zmarłych więźniów to ofiary obu ewakuacji KL Stutthof. Informacje dotyczące obozu zasięgnęłam ze strony http://stutthof.org/historia. Chciałam aby informacje były rzetelne i sprawdzone. Po powrocie w grobowych nastrojach zasiedliśmy przy filiżance kawy i cieście rozmawiając poruszeni o ilości zamordowanych ludzi.

Oto przepis na ciasto zasięgnięty ze strony dr Gerarda

Składniki
Spód – idealnie chrupiący, dla pobudzenia zmysłów:
  • 200g ciasteczek „Kremisie” dr Gerard
  • 75g rozpuszczonego masłaMasa serowa z dynią – gwóźdź programu:
  • 150g dyni
  • 100g mascarpone
  • 100g cukru
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • ziarenka z ¼ laski wanilii
  • szczypta cynamonu, kardamonu i gałki muszkatołowej
  • pół łyżeczki skórki z pomarańczy
  • szczypta cynamonu, kardamonu i gałki muszkatołowej
  • 3 nieduże jajka

Mus czekoladowy:
  • 250ml śmietanki 36%
  • 100g deserowej czekolady
  • kremisiowy krem (ten, który wcześniej zdjąłeś z ciasteczek
Frużelina wiśniowa:
  • szklanka wydrylowanych wiśni
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 2 łyżki cukru
  • 50ml rumu
  • 1 mała gwiazdka anyżu
  • 2-3 ziarna kardamonu
  • szczypta cynamonu
  • dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej + pół szklanki wody
Przygotowanie


Spód:
Z ciasteczek zdejmij misie (nie martw się, użyjesz ich za chwilę), zblenduj. Dodaj rozpuszczone masło i ponownie zblenduj. Ciasteczkową masę ułóż na dnie i na ściankach foremek, wyłożonych wcześniej papierem do pieczenia (ja użyłam ceramicznych kokilek).
Masa serowa z dynią:
Dynię pokrój w kostkę – nie za dużą, nie za małą, wcześniej wyjmij pestki. Ułóż na papierze do pieczenia, piecz 30 minut w temperaturze 180 stopni C. Następnie zmiksuj na gładkie puree. Twaróg wymieszaj z mascarpone i dynią. Dodaj cukier, mąkę ziemniaczaną, wanilię, skórkę z pomarańczy, cynamon, kardamon i gałkę. Na samym końcu dodawaj po 1 jajku, za każdym razem miksując.
Gotową masę przełóż do przygotowanych wcześniej foremek. Wstaw do piekarnika ogrzanego do temperatury 180 stopni C. Piecz ok. 30 minut
Mus czekoladowy:
Śmietankę ubij na sztywno (UWAGA: dla pewności, czy śmietanka jest już gotowa, odwróć miskę do góry dnem nad głową. Jeśli jesteś wciąż suchy, to znaczy, że śmietanka jest ubita poprawnie. Uważaj jednak, żeby nie przedobrzyć i nie stworzyć słowiańskiego masła!) W kąpieli wodnej rozpuść połamaną czekoladę z kremem z kremisiów, następnie ostudź. Dodaj do ubitej śmietanki, delikatnie mieszając łyżką, aż powstanie puszysta masa.
Sernik po całkowitym wystudzeniu pokryj szczodrze musem. Wstaw do lodówki na minimum godzinę
Frużelina wiśniowa:
Wiśnie zagotuj, dodaj sok z cytryny, cukier, kardamon, anyż i cynamon. Na koniec dodaj rum. Gotuj, aż frużelina delikatnie odparuje. W oddzielnym naczyniu wymieszaj mąkę ziemniaczaną z zimną wodą i stopniowo dodawaj co wiśni, aż frużelina lekko zgęstnieje.
Do dekoracji użyłam ciasteczek dr Gerard: Maltikeks, Kremisie i Pryncypałki mini. Nie zapomnij o wiśniach!

Śniadanie mojej wnuczki

Moja wnuczka za życzyła sobie na śniadanie batonikipryncypałkowo daktylowe z strony Doktora Gerarda. Całe szczęście zrobiłem je dzień wcześniej. Moja wnuczka uwielbia wszystkie ciastka od firmy Doktora Gerarda. Nic innego by nie jadła.Udaliśmy się na działkę a wnuczka się pyta czy mam batoniki. Bez nich ani ruż.Sam osobiście je lubie. Składniki • 1 paczka wafelków Pryncypałki Dr.Gerard • 1 szklanka migdałów • 1 szklanka suszonych daktyli • 1 szklanka rodzynek • 1 szklanka mleka kokosowego • 1 brzoskwinia (może być z puszki) • 4 łyżki nasion chia Sposób przygotowania Zalej daktyle wrzątkiem, odstaw na 20 minut, a następnie dobrze odsącz. Do blendera wsyp migdały i drobno zmiksuj. Dorzuć odcedzone daktyle i rodzynki. Wszystko zmiksuj. Przełóż masę do miski, dodaj pokruszone PRYNCYPAŁKI, wymieszaj i wstaw do lodówki na 20 minut. W tym czasie szklankę mleka kokosowego dokładnie wymieszaj z nasionami chia. Wstaw do lodówki na przynajmniej 3 godziny, a najlepiej na całą noc. Wstępnie schłodzoną masę na batony uformuj w blok i schładzaj dalej. Przełóż budyń do ozdobnych miseczek. Brzoskwinie zmiksuj na mus i udekoruj budyń. Górę deseru koniecznie posyp pokruszonymi PRYNCYPAŁKAMI, nada to chrupkości i słodkości. Blok pokrój ostrym nożem na batony. Deser świetnie sprawdzi się jako śniadanie lub podwieczorek.

Plażowania czas zacząć

Następnego dnia po przybyciu przyszła pora   na wyprawę na plaże. Wstaliśmy dość wcześnie ale nie zbyt wcześnie, w końcu mamy wakacje. Poszliśmy na śniadanie serwowane w hotelu. Po zjedzeniu śniadania wróciliśmy do pokoju spakowaliśmy kocyk, parawan plażowy, wciągnęliśmy na siebie stroje kąpielowe, zrobiliśmy kanapki, spakowaliśmy słone przekąski dr. Gerarda i wyruszyliśmy na plażę. Droga było dość długa i prowadziła przez las, mogła mieć około  kilometrów. Kiedy wreszcie dotarliśmy rozłożyliśmy nasz wielki koc, rozstawiliśmy parasol i nareszcie mogliśmy rozpocząć plażowanie. Pogoda była piękna, słońce świeciło dość mocno, wiatr był taki jak zazwyczaj nad morzem, czyli dość silny ale czuć było jak promienie słońca delikatnie opalają ciało. Wyjęliśmy z mężem słone przekąski dr Gerarda i zaczęliśmy się nimi zajadać, po przekąsce nareszcie mogliśmy udać się do wody. Była dość zimna, bo tylko dziewięć stopni ale mimo to powoli weszliśmy do wody. Być nad morzem i nie zaznać kąpieli to jest coś nie do pomyślenia, nie wyobrażam sobie wręcz takiej sytuacji. Po kilku godzinnym opalaniu i leniuchowaniu na plaży wróciliśmy wreszcie do hotelu. Tam zrobiliśmy sobie kawę i ze smakiem zjedliśmy wcześniej przez nas przygotowane potrójne czekoladowe torciki ze strony dr Gerarda:





Składniki

 Spód z kruchego ciasta:
  • 100 g mąki tortowej
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru
  • 50 g masła
  • 3 łyżki kakao
  • 2 pokruszone Pryncypałki dr Gerard
  • szczypta soli
Warstwa wafelkowa:
  • 10 Pryncypałek
  • 6 kostek mlecznej czekolady

Jabłuszkowe różyczki :
  • 100 g mąki tortowej
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru
  • 50 g masła
  • szczypta soli
Dodatkowo:
  • 1 duże czerwone jabłko
  • listki deserowe kruche posypane cukrem dr Gerard do dekoracji
  • cynamon

Czekoladowy krem:
  • Pół tabliczki czekolady mlecznej
  • 4 łyżki mleczka skondensowanego w tubce
Polewa:
  • Pół tabliczki czekolady
Kruche tartaletki z budyniem – spody:
  • 3 łyżki masła
Waniliowy budyń:
  • 500 ml mleka
  • 2 łyżki cukru
  • laska wanilii
  • 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
  • 1 żółtko
  • 2 łyżeczki masła
 Torciki z musem czekoladowym – spód z kruchego ciasta:
  • 100 g mąki tortowej
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru
  • 50 g masła
  • 3 łyżki kakao
  • 2 pokruszone Pryncypałki dr Gerard
  • szczypta soli
Warstwa wafelkowa:
  • 10 Pryncypałek dr Gerard
  • 6 kostek mlecznej czekolady
Mus czekoladowy:
  • pół tabliczki czekolady mlecznej
  • 1 jajko
  • 1 jajko
  • 2 łyżki cukru


Przygotowanie

Spód:
Wafelki pokruszyć na drobne kawałeczki. Wszystkie składniki szybko zagnieść i wstawić do lodówki na 20 minut.  Po tym czasie rozwałkować ciasto na grubość 3mm i wyciąć z niego 5 kółek. Kółka umieścić w aluminiowych foremkach do babeczek. Piec około 7-10 minut w temperaturze 180 stopni. Spodów nie wyjmować z foremek. Wystudzić.  (Z reszty ciasta można przygotować kruche ciasteczka )
Warstwa wafelkowa:
Pokruszyć 10 wafelków, czekoladę pociąć na małe kawałeczki. Umieścić wszystko w misce, a następnie umieścić ją w kąpieli wodnej, tzn. umieścić miseczkę z wafelkami i czekoladą nad garnkiem z wodą (woda nie może dotykać miseczki). Mieszać delikatnie aż do roztopienia się czekolady i połączenia wszystkich składników. Tak przygotowaną masę wyłożyć na wcześniej przygotowane i wystudzone spody.
Czekoladowy krem:
Czekoladę pokruszyć na kawałki i umieścić w kąpieli wodnej, do rozpuszczonej czekolady dodać mleczko skondensowane. Lekko wystudzić masę (nie może być zbyt gęsta). Następnie wyłożyć ją na warstwę wafelkową.
Polewa:
Pół tabliczki czekolady roztopić w kąpieli wodnej.  Do ciepłej czekolady wlać kilka kropli śmietanki (w temperaturze pokojowej). Polewą pokryć dokładnie torciki, a następnie wstawić je do lodówki. Przed podaniem wyjąć z foremek.

Kruche tartaletki z budyniem – spody:
Masło roztopić w rondelku, ciastka pokruszyć na pył (można to zrobić przy pomocy blendera). Roztopione masło wlać do ciasteczek i wymieszać aby otrzymać konsystencję mokrego piasku. Tak przygotowaną mieszankę wyłożyć do aluminiowych foremek. Wstawić do lodówki. W tym czasie przygotować budyń.
Waniliowy budyń:
Z 500 ml mleka odlać pół szklanki, pozostałe mleko zagotować z masłem, cukrem i ziarenkami z laski wanilii. Do pozostałej pół szklanki mleka wsypać mąkę ziemniaczaną i żółtko. Zmiksować lub wymieszać za pomocą trzepaczki. Do gotującego się mleka wlewać stopniowo powstałą mieszankę i intensywnie mieszać. Zmniejszyć płomień  i cały czas mieszając, doprowadzić do zagotowania. Budyń lekko wystudzić.
Tak wystudzony budyń wyłożyć do kruchych spodów. Następnie pokruszyć 5 listków tak, by powstała z nich kruszonka. Pokruszone ciasteczka wyłożyć na budyń. Dodatkowo, wbić po jednym listku w każdą tartaletkę. Przed podaniem ostrożnie zdjąć foremkę. Tartaletki można podać na pokruszonych ciasteczkach.
Jabłuszkowe różyczki :
Wszystkie składniki szybko zagnieść i wstawić do lodówki na 20 minut.  Po tym czasie rozwałkować ciasto na grubość 2mm i pociąć na paski o szerokości 3cm. Jabłko umyć i pokroić na ćwiartki. Usunąć gniazda nasienne. Kroić jabłko na bardzo cienkie plasterki (wtedy nie będą się łamać przy zwijaniu). Plasterki jabłek układać na paskach tak, by delikatnie wystawały poza krawędź ciasta. Pasek zwinąć. W ten sposób powstał środek róży.  Następny pasek dokleić do tego środka i kontynuować zwijanie aż do pożądanej szerokości. Tak przygotowane róże posypać cukrem. Piec najlepiej w aluminiowych foremkach do muffinek lub papierowych w specjalnej blaszce w temperaturze 180 stopni  przed 25-30 minut  (do zrumienienia się ciasta). Różyczki wystudzić.
Najlepiej prezentują się w towarzystwie kruchych listków dr Gerard i cynamonu.

Torciki z musem czekoladowym – spód z kruchego ciasta:
Wafelki pokruszyć na drobne kawałeczki. Wszystkie składniki szybko zagnieść i wstawić do lodówki na 20 minut.  Po tym czasie rozwałkować ciasto na grubość 3mm i wyciąć z niego 5 kółek. Kółka umieścić w aluminiowych foremkach do babeczek. Piec około 7-10 minut  w temperaturze 180 stopni. Spodów nie wyjmować z foremek. Wystudzić. (Z reszty ciasta można przygotować kruche ciasteczka)
Warstwa wafelkowa:
Pokruszyć 10 wafelków, czekoladę pociąć na małe kawałeczki. Umieścić wszystko w misce, a następnie umieścić ją w kąpieli wodnej, tzn. umieścić miseczkę z wafelkami i czekoladą nad garnkiem z wodą (woda nie może dotykać miseczki). Mieszać delikatnie aż do roztopienia się czekolady i połączenia wszystkich składników. Tak przygotowaną masę wyłożyć na przygotowane wcześniej i wystudzone spody.
Mus czekoladowy:
Czekoladę mleczną rozpuścić w kąpieli wodnej. Żółtko utrzeć z cukrem na puszystą masę. Do żółtek dodać wystudzoną (ale nadal płynną czekoladę). Ubić białko ze szczyptą soli. Białko wmieszać delikatnie do masy czekoladowej. Mus przełożyć na warstwę wafelkową. Wstawić do lodówki do schłodzenia na całą noc.  Przed podaniem ostrożnie usunąć foremkę. Wierzch oprószyć wiórkami czekolady.


Smacznego

Długo wyczekiwany urlop

Gdy wszystko było już spakowane w tym również nasze ulubione słodkości dr Gerarda wciągneliśmy buty, torby na ramię i ruszyliśmy na wakacje. Najpierw musielismy dotrzeć komunikacją miejską na dworzec PKS a nastepnie autobusem po dośc długiej i wyczerpującej drodze byliśmy na miejscu. Po wyjściu z autobusu udaliśmy się do naszego hotelu, który zarezerwowaliśmy już pół roku wcześniej. Pani recepcjonistka szybko nas zakwaterowala i po dotarciu do pokoju rozpakowaliśmy swoje torby i nareszcie mogliśmy zaparzyć sobie kawę i zasiąść przy ulunionych ciastkach dr Gerarda i cieście, które na szczęście ze sobą wzięłam a przepis na przygotowanie go znalazłam na stronie dr Gerarda:

Składniki:
Spód:
  • 400 g czekoladowych markiz „Mafijne choco”
  • 3 łyżki oleju kokosowego
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • 250 g „Malti Keks”
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • 2 łyżki kakao
 Mus czekoladowy z „Malti keks”:
  • 200g gorzkiej czekolady
  • 4 jajka (białka i żółtka oddzielnie)
  • 50 g masła lub oleju kokosowego
  • 250 g „Malti Keks”
  • skórka otarta z jednej pomarańczy
  • 3 łyżki cukru pudru
  • Szczypta płatków soli
Sposób przygotowania


Wszystkie składniki zmiksować do uzyskania gęstej, klejącej masy. Czekoladowy spód wyłożyć na formę do tarty i schować do lodówki na godzinę. W tym czasie przygotować mus.
Mus czekoladowy z „Maltikeks”:
Czekoladę i tłuszcz rozpuścić w kąpieli wodnej. Białka ubić na sztywno z cukrem pudrem. Do czekolady dodać żółtka i zmiksować. Delikatnie dodać białka do uzyskania puszystej masy czekoladowej. Połowę ciasteczek „Malti Keks” posiekać na mniejsze kawałki. Razem ze skórką z pomarańczy dodać do musu. Na schłodzony spod wylać przygotowany mus. Wierzch posypać płatkami soli i pozostałymi ciasteczkami „Malti Keks”. Schłodzić minimum godzinę w lodowce.
Udekorować skórką z pomarańczy, ciasteczkami DrGerard i płatkami róży.

Trudny wybór

Wakacje mijają a ja z mężem dopiero mamy zamiar wyruszyć na długo wyczekiwany urlop. Zaczęliśmy więc zastanawiać się w którą stronę Polski wyruszyć. Czy na północ, czy na południe. Po przejrzeniu ogromnej ilości ofert zdecydowaliśmy, że najpierw pojedziemy nad oilskie morze aby porządnie wygrzać się w słoneczku na piaszczystej plaży a następnie wyruszymy w góry, poprawić swoją kondycję fizyczną. Na wyjazd nad morze wybraliśmy Stegnę. Odkąd pamiętam lubilismy tę miejscowość. Dawniej jeździliśmy tam z órkami i bardzo miło to wspominamy.  Kiedy nadszedł dzień wyjazdu po uprzednim dwudniowym pakowaniu zostaała mi jeszcze torba podręczna z przekąskami na drogę. Jako pierwsze włożyłam rurki Eolls Rolls a następnie jeszcze kilka słodyczy dr Heararda oraz wodę. Do wyjazdu mieliśmy jeszcze godzinę, także usiedliśmy z mężem przy kawie i cieście, na które przepis znalazłam na stronie dr Gerarda, oto on:

Składniki:
SPÓD:
  • 10 ciastek- Mafijne Black dr Gerard
  • 60 g masła
  • łyżeczka ekstraktu cytrynowego
MASA SEROWA:
  • 700 g serka mascarpone
  • 100 g białej czekolady
  • łyżeczka cukru cytrynowego
  • łyżeczka cukru pudru
  • łyżeczka cukru waniliowego
  • starta skórka z 1 cytryny
  • 4 łyżeczki żelatyny
  • starta skórka z 1 cytryny
  • garść malin (albo więcej)
  • pół szklanki gorącej wody
  • 1 fix do śmietany
  • 6 ciastek- Mafijne Lemon

LEMON CURD:
  • 1 cytryna
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 50 g cukru
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu cytrynowego
  • 1/2 łyżeczki cukru cytrynowego
  • 1 łyżeczka żelatyny
  • 2 łyżki gorącej wody
Sposób pzygotowania:


SPÓD WYKONANIE:
Ciastka pokruszyć ręcznie lub za pomocą blendera. Przesypać do miski, dodać ekstrakt cytrynowy, pomieszać. Masło roztopić i dolać do miski, połączyć składniki. Powinny mieć konsystencję mokrego piasku. Przełożyć do tortownicy wysmarowanej wcześniej masłem. Wstawić do lodówki na 2-3 godziny.
MASA SEROWA WYKONANIE:
Cytrynę umyć, sparzyć wrzątkiem i zetrzeć skórkę na tarce o małych oczkach. Żelatynę zalać gorącą wodą i odstawić do wystudzenia. Schłodzone mascarpone zmiksować. Miksując na średnich obrotach, wlewać wystudzoną żelatynę. Miskę z mascarpone odstawić. Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno. Pod koniec dosypać przesiany cukier puder, cukier waniliowy i cytrynowy oraz fix do śmietany. Dodać startą skórkę z cytryny. Odstawić. Do miski z mascarpone dodać roztopioną czekoladę, wsypać pokruszone ciastka i maliny, wymieszać. Do masy serowej, dodać delikatnie szpatułką ubitą śmietanę. Delikatnie połączyć (nie mikserem!), aby sernik był puszysty, o konsystencji pianki. Następnie należy przełożyć powstałą masę do tortownicy, na schłodzony, ciasteczkowy spód. Zostawić w lodówce na kilka godzin.
LEMON CURD WYKONANIE:
Żelatynę zalać gorącą wodą i zostawić do wystudzenia. Cytrynę dokładnie umyć i sparzyć wrzątkiem. Skórkę zetrzeć na tarce o małych oczkach, wycisnąć sok. Skórkę, sok oraz resztę składników umieścić w metalowej miseczce. Ustawić w garnku nad parą wodną, ciągle mieszając, aż do uzyskania konsystencji żelu. Do uzyskanej masy dolać żelatynę i dokładnie wymieszać. Rozsmarować na powierzchni sernika i wstawić do lodówki na kilka godzin.

„Niesamowita niespodzianka”

Wszystko zaczęło się, gdy jeden z moich braci trafił niedawno do szpitala z powodu wysokiego ciśnienia. Każdy z nas, czyli reszty rodzeństwa, czuł potrzebę odwiedzin i nawet najmłodszy z braci, który mieszka daleko, również wziął z pracy urlop i przyjechał z całą rodziną. Jednym słowem - zrobił nam wielką niespodziankę. Podczas sobotniej wizyty u brata w szpitalu, zapowiedział się na niedzielną wizytę do nas. Z racji tego, że jego syn Ksawery za dwa dni miał obchodzić 6 urodziny, ciocia Justyna wpadła na genialny pomysł. Sobotnim popołudniem zrobiła generalny przegląd stronki http://drgerard.eu/przepisy w celu znalezienia odpowiedniego deseru na urodziny Ksawerka. Po długiej analizie podjęliśmy wspólnie decyzję. Trzeba było jednak dokupić kilka składników, potrzebnych do przygotowania deseru, a dodatkowo, z myślą o dzieciakach, kupiliśmy jeszcze rurki Rolls, Rolls i ciastka wielozbożowe Vit’AM Dr Gerarda. Cały sobotni wieczór pracowaliśmy nad specjalnym deserem dla Ksawerka na jego 6 urodziny. W niedzielę około południa przyjechał brat z rodziną. Najpierw zjedliśmy szybki obiad, a po krótkiej przerwie ciocia Justyna wyjęła niespodziankę z lodówki. Ba, nawet świeczki zorganizowała! Goście byli zaskoczeni i zdezorientowani. Obserwowali ciocię Justynę, zastanawiając się co to za okazja. Żoneczka z uśmiechem na twarzy oznajmiła, że za dwa dni Ksawery będzie obchodził swoje urodziny, więc ciocia przygotowała dla niego niespodziankę. Współudziałowcem w całym spisku był Dr Gerard, a raczej blogerka „Mała cukierenka”, która udostępniła wypróbowany i sprawdzony przepis: https://drgerard.eu/torcik-czekoladowy-z-bananami/. Głównym testerem miał być jubilat. Ksawerek zaniemówił, ale tata pomógł mu przetestować wyrób cioci Justynki. Całe popołudnie minęło nam bardzo wesoło i słodko.

wtorek, 30 lipca 2019

„Na imieninach u Ani”

Kilka dni temu nasza sąsiadka, pani Ania, świętowała swoje urodziny. Nie mieliśmy pomysłu na prezent, więc złożyliśmy jedynie życzenia. Pani Ania natomiast była uradowana, że nie wprawiliśmy jej w zakłopotanie prezentami. Tak, tak! Starsze pokolenie ma to do siebie, że czuje zakłopotanie z otrzymywanych prezentów na urodziny czy imieniny, gdyż mają problem z rewanżem, a nie lubią być dłużni. Dwa dni później Justynka miała wolne. Będąc na zakupach w mieście, kupiliśmy przy okazji kwiatka w doniczce - najzwyklejszego fiołka. Zapakowaliśmy go ładnie i zanieśliśmy pani Ani, która na jego widok zaniemówiła. Zwykły kwiatek, a tak potrafi zauroczyć starszą panią. Umówiliśmy się wtedy na kawę i ciasto 26 lipca, czyli w dzień imienin naszej sąsiadki. Justynka wpadła na genialny pomysł zrobienia deseru, bo skoro będzie kilka koleżanek pani Ani, to będzie jak znalazł. Dzień wcześniej poszliśmy na zakupy, by skompletować wszystkie składniki wedle przepisu (https://drgerard.eu/sernik-z-makiem/), a pod wieczór zabraliśmy się za robienie ciasta. Niespodzianka wyszła jak malowana! Sam Dr Gerard nie powstydziłby się takiego deseru, nie wspominając już o blogerkach. Krótko po śniadaniu pani Ania przyszła poinformować, że za parę minut przychodzą do niej goście i zapytała czy możemy jej pomóc przygotować wszystko na spotkanie. Justynka chwyciła czym prędzej deser i poszliśmy do sąsiadki. Pani Ania zaniemówiła po raz drugi. Koleżanki były zaskoczone nowością i zaciekawione pytały o pochodzenie oraz przepis. Justynka od razu chwyciła telefon i przesłała zainteresowanym stronkę Dra Gerarda. U Ani na imieninach byli goście, deser i butelka wina na toast.

Wiśniowa pychotka.

   Miałem okazję ostatnio jeść pyszne ciasto wiśniowe. Obecnie mamy sezon na wiśnie, więc polecam je wszystkim milośnikom wiśni, a także herbatników Dr Gerarda. Jest to cisto bez pieczenia, więc niema obaw, że nie wyjdzie. Zapewne to szybko będzie znikało, gdyż jest to przepyszne.
  Poniżej podaję przepis.

         Składniki
60 dag herbaatników ciastka wielozbożowe Vit’am -Dr Gerarda
2 op. budyniu czekoladowego
750 ml mleka 2 %
15 dag masła
2 szt, galaretki wiśniowej
1 słoik  wiśni bez pestek
250 ml syropu z wiśni
0,5 l wody
1/2 sztuki -soku z limonki
300 ml śmietany 30%
2 łyżki cukru pudru
    Dodatkowo do dekoracji
1 paczkę ciastek PASJA WIŚNIOWA -Dr Gerarda.
      Sposób wykonania:
  Formę wykładamy aluminiową folią, a następnie na dnie układamy herbatniki ciastka wielozbożowe Vit’am -Dr Gerarda.
 Vudyń gotujemy w 750 ml mleka wg przepisu i odstawiamy do przestygnięcia.
Masło ucieramy na puszystą masę i miksując w dalszym ciągu dodajemy po 2 -3 łuyzki  budyniu. Kiedy masa będzie gładka przerywamy miksowanie.
Tak otrzymaną masę wykładamy na herbatniki.
 Następnie na masę wykładamy kolejną warstwę ciastek
poczym wstawiamy do lodówki.
  Zagotowujemy  0,5 l wody z 250 ml syropem wiśniowym i otrzymanym płlynie rozpuszczamy galaretki i odstawiamy do przestygnięcia, aż nieco stężeją.
  Wydrelowane wiśnie kroimy w ćwiartki i razem z sokiem  z limonki dodajemy do galaretki  i dokladnie mieszamy.
   Kiedy galaretka zacznie mozno tężęć wykładamy ją na herbatniki i  znów przykrywanyt kolejną warstwą herbatników.
  Ciasto znów wstawiamy do lodówki.
   Ubijamy śmietanę na sztywno, pod koniec dodajemy cukier, można też dodać usztywniacza do śmietany.
   Wyjmujemy ciasto z lodówki i rozmarowujemy na nim ubitą śmietanę, a na wierzchu układamy dekorację z cistek PASJA WIŚNIOWA -Dr Gerarda.
    Ciasto tak przyżądzoene wstawiamy na 3 -4 godziny do lodówki.
Najlepiej smakuje na drugi dzień.
     
     Życzę smacznego.

Wszystkie ciastka zjedzone, przed powrotem do domu



   Od wczesnego poranka – przez wzgórza, lasy polne drogi i ścieżki… a często przez łąki i polany, gęste trawy i krzaki… Czasem jadąc na rowerze, czasem prowadząc i przedzierając się – byle do przodu… Czasem wdrapując się pod górkę, czasem z niej schodząc, albo zjeżdżając na rowerze, albo na… butach – albo jeszcze na czym innym, jak było stromo i ślisko. Wracaliśmy obaj z Jankiem do domu. Brudni, wypoceni, trochę głodni. Najgorszą drogę mieliśmy już za sobą. Wrażenia jednak cały czas pozostawały w naszych głowach – a do tego, bez przerwy pojawiały się nowe. A to młoda sarenka stojąca przy łące na trzęsących się, cienkich jak patyczki łapkach… To znów Bocianówka – przysiółek na małym wzgórzu, gdzie mieści się kilka bocianich gniazd. To miejsce jest bardzo malowniczo położone, gdyż wzniesienie częściowo pokryte jest kolorowymi roślinami, krzewami, oraz mieszanymi drzewami a malowniczym łukiem opływa je równie malowniczy strumyk. A do tego jeszcze te gniazda – wszystko to tworzy niezwykle przyjemny dla oka widok. Bardzo romantycznie… Podobno jest tam taki mikroklimat, że w każdy wieczór i poranek, dolinę pomiędzy strumykiem i wzgórzem pokrywa gęsta mgła. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy tych gniazdach. Bociany klekotały swoimi dziobami i równie głośno machały skrzydłami. Wyciągnęliśmy resztę tego co otrzymaliśmy w leśniczówce od Marty – czyli ciastka firmy Dr Gerard:
- rurki Rolls Rolls
- precle Pretzel Salt&Chilli
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
Choć nie mieliśmy tego zbyt wiele, to chcieliśmy podzielić się tym wszystkim z ptakami. Zawiedzeni byliśmy jednak tym, że nie wykazywały one żadnego zainteresowania naszym poczęstunkiem… Widać – były najedzone. Na pewno z całą przyjemnością, zajmą się nimi inne stworzenia…

Ciepłe dni



     Tegoroczne lato jest całkiem łaskawe dla nas. Piękna pogoda, długie wakacje, spotkania z przyjaciółmi. To jest to na co czekaliśmy całe pół roku. Taka pogoda sprzyja częstym spotkaniom z przyjaciółmi. Organizujemy takie wizyty dosyć często bo raz bądź dwa razy w tygodniu. Jedno z ostatnich spotkań można określić mianem "pysznego", a to za sprawą Dr Gerarda. Słodycze Dr Gerarda nie zawodzą nas już od bardzo dawna. Moi domownicy uwielbiają draże, ciastka , krakersy czy Pryncypałki. Zresztą jak widać nie tylko moi domownicy je uwielbiają, ale też królują w domach moich przyjaciół. Takie słodycze sprawdzają się jako lekkie przysmaki w tak upalne dni. Można z nich korzystać podczas wypadów rowerowych, pikników czy spotkań przy kawie.
Mamy nadzieję, że letnie dni tak szybko się nie skończą i jeszcze będziemy mogli się cieszyć miłymi, ciepłymi chwilami. Bardzo Czekam na letnie sierpniowe wieczory, w których będzie można poczuć lekka nutkę jesieni.

Tak jakby Ptasie mleczko.

W zeszłym tygodniu miałam taką sytuację, że koleżanka zadzwoniła do mnie i mówi mi, że chce z dziećmi przyjść do nas, że może  by się dzieci  pobawiły razem.  Zaglądam do szafki ze słodyczami, a tam tylko wieloziarniste ciastka wit,AM Dr Gerarda.
Ostatnim razem jak do nas przyszli to  miałam rurki waflowe Rolls Rolls Dr Gerarda.
Pomyślałam sobie, że zamiast znowu częstować ich tymi samymi rurkami waflowymi Rolls Rolls to może zrobię Ptasie mleczko na pysznych ciastkach wit,AM, które akurat też mam w domu od Dr Gerarda.
Składniki
-puszka mleka skondensowanego niesłodzonego
-4 galaretki,  po 2 w różnych kolorach
-paczka ciastek wit,AM Dr Gerarda
-draże herbatnikowe Maltikeks Dr Gerarda
Wykonanie.
Mleko schładzamy i dzielimy na dwie porcje. Galaretkę rozpuszczamy w 200 ml wrzącej wody energicznie mieszamy i pozostawiamy do schłodzenia. Jedną porcję mleka ubijamy dodając do niej schłodzoną galaretkę. Spód tortownicy wykładamy ciastkami wit,AM Dr Gerarda.
Na ciastka  wylewamy pierwszą porcję mleka z galaretką i  wstawiamy do lodówki.
Gdy ta masa zastyga przygotowujemy drugą porcję mleka z galaretką innego koloru,  tak jak poprzednią warstwę. Wyciągamy z lodówki  tortownicę  i wylewamy drugą porcję mleka z galaretką gęsto posypując przepysznymi drażami Maltikeks Dr Gerarda.
W 200 ml wrzącej wody rozpuszczamy kolejne galaretki, studzimy. Tężejącą galaretkę wylewamy na wierzch naszego  Ptasiego mleczka  i wstawiamy do lodówki, na około dwie godziny, aby całkiem stężało. Jak  Ptasie mleczko stężeje to można już przyjmować gości.

Ciasto toffi

Ciasto toffi to taka mała przekąska smaczna dla dzieci, jak i dla dorosłych. Ja najczęściej robię to ciasto wtedy, gdy mają przyjść do mnie koleżanki na kawę.  Jest bardzo proste i zawsze się udaje nie trzeba się martwić czy ciasto wyroście czy też nie.   Zamiast ciasta użyję ciastka wit,AM Dr Gerarda i  biszkopty Dr Gerarda.
Składniki
2 paczki ciastek wit,AM Dr Gerarda
1 opakowanie biszkoptów Dr Gerarda
puszka schłodzonego mleka skondensowanego,  ja użyłam puszkę kajmaku (krówka)
500 ml śmietany kremówki
starta czekolada
4 żółtka
kostka masła roślinnego
cukier waniliowy
szklanka cukru pudru
szklanka mąki krupczatki
1 litr mleka
3 łyżki cukru pudru
Przygotowanie
2,5 szkl. mleka, szklankę  cukru, cukier waniliowy i masło gotujemy. Resztę mleka, masło i mąkę miksujemy i wlewamy do wrzącego mleka, mieszamy. Puszkę z mlekiem gotujemy 3 godziny na karmel.  Na blasze układamy ciastka wit,AM Dr Gerarda, wylewamy gorącą masę, Układamy biszkopty Dr Gerarda, wylewamy ciepły karmel, studzimy. Następnie na wystudzone ciasto wykładamy kremówkę ubitą z trzema łyżkami cukru pudru, posypujemy czekoladą.
ŻYCZĘ SMACZNEGO


Piknik

Mamy upalne dni. Postanowiłem w któryś zrobić piknik. Pojechałem więc z rodziną do lasu. Wnusia była zadowolona, że w końcu nie będzie siedzieć w domu. Zaprosiłem też moich sąsiadów. Kupiliśmy napoje i ciastka wielozbożowe Vit’am od firmy Doktor Gerard. Prucz słodyczy zabraliśmy trufle z gorzkiej czekolady z strony Doktora Gerarda. Przepis po niżej. Przebywaliśmy tam do samego wieczora.Wlesie było bardzo przyjemnie gdyż słońce tak nie grzało.Trochę człowiek odpoczął od upału. Składniki • Wafelki PryncyPałki Classic dr Gerard • 175g gorzkiej czekolady • 200ml gęstej śmietany 36% • 50g masła • gorzkie kakao Wykończenie: • 200g gorzkiej czekolady • ulubiona posypka Sposób przygotowania Gorzką czekoladę połamać na drobne kawałki i umieścić w odpornej na ciepło misce. Śmietanę podgrzać w rondelku, aż się zagotuje, i przelać do miski z czekoladą. Dokładnie wymieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Odstawić na 15 minut. Po tym czasie do masy czekoladowej dodać masło i dokładnie wymieszać, tak by powstała gładka masa. Jeżeli masa ma zbyt małą temperaturę i masło się nie rozpuszcza, można ją podgrzać w kąpieli wodnej. Przykryć miskę folią i wstawić na około 3 godziny do lodówki. Gdy masa stanie się sztywna, dodać pokruszone wafelki i delikatnie wymieszać szpatułką. Łyżeczką podzielić masę na porcje, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i włożyć do lodówki na 10-15 minut. Po wyjęciu obtoczyć w sypkim kakao i formować kulki. Ponownie schłodzić trufle w lodówce – przez 10-15 minut. W tym czasie w kąpieli wodnej rozpuścić pozostałą czekoladę i odstawić, żeby przestygła. Zimne trufle zamaczać w czekoladzie, odkładać na papier do pieczenia i posypać ulubioną posypką. Odstawić na bok, aż czekolada stężeje.

W górach

Na dwa tygodnie wyjechałem z znajomymi w góry. Kąkretnie miejscowość Muszyna. Na drogę kupiliśmy słone przekąski i rurki Rolls Rolls Od firmy Doktor Gerard.Muszyna to nie duża miejscowość. Mimo tomiło spędzaliśmy czas. Zwiedzaliśmy też pobliskie miejscowości takie jak Krynicę lub Piwniczną.Smakowaliśmy wody lecznicze.Któregoś dnia zorganizowano nam wycieczkęna Słowację. Był też grill z muzyką góralską.Mieszkałem w osierodku P.Z.N.Nestor. Warunkimieszkaniowe były bardzo dobre. Bardzo miła obsługa.Znajomy obchodził tam swoje urodziny. Poszedłem więc do sklepu po składniki na ciasto budyniowe z przepisu z strony Doktora Gerarda. Ciasto oczywiście obsługa kuchni.Droga była daleka, podruż trwała 14 godzin ale nie żałuje. Składniki • Markizy Mafijne Lemon dr Gerard • 3 łyżki cukru lub miodu • 1/4 szklanki wody • 1 opakowanie budyniu waniliowego • 1/2 opakowania żelatyny spożywczej • mus lub dżem jabłkowy Sposób przygotowania W gotującej się wodzie rozpuścić cukier lub miód. W osobnym garnku zagotować mleko i rozpuścić w nim żelatynę, a następnie dodać budyń i dokładnie wymieszać, tak by nie było grudek. Odstawić do wystygnięcia. Na wyłożonej papierem do pieczenia blasze (najlepiej prostokątnej) ułożyć markizy, nasączyć je przygotowanym syropem i zalać masą budyniową. Wstawić do lodówki na ok. 4 godziny, aż masa budyniowa się zetnie. Przed podaniem posmarować całość cienką warstwą musu lub dżemu.

poniedziałek, 29 lipca 2019

Jak upiec dobre ciasto drożdżowe

Oto garść najważniejszych informacji, porad oraz kilka zasad, którymi należy się kierować przy sporządzaniu ciasta drożdżowego: Podstawowymi składnikami ciasta drożdżowego są: mąka ( najlepiej krupczatka – typ 550 ), mleko ( lub woda ), drożdże i sól. Dodatkowe składniki to: jaja, cukier, tłuszcz ( najczęściej masło ), substancje zapachowe i bakalie. Mąka powinna być przesiana i ogrzana. Przesianie mąki sprawia, że jest ona bardziej napowietrzona, co bardzo dobrze wpływa na wyrastanie ciasta. Poza tym pozbędziemy się niepotrzebnych grudek, zanieczyszczeń. Temperatura też ma znaczenie – mąka powina być ciepła w dotyku. Najlepiej wsypać mąkę do miski i wstawić na kilkanaście minut do piekarnika rozgrzanego do około 50° C. Mleko powinno być ciepłe, lecz nie za gorące. Najlepiej wsadzić do mleka palec – powinno mieć mniej więcej temperaturę ciała. Tak samo należy postąpić z rozpuszczonym masłem. Jeśli chodzi o drożdże, najlepiej stosować te świeże. Pamiętajmy jednak, aby nie miały one bezpośredniego kontaktu z solą – to może je zabić i ciasto nie wyrośnie. Nie powinno się też mrozić świeżych drożdży. Suche drożdże są coraz bardziej popularne, łatwiej i dłużej możemy je przechowywać. Nie trzeba z nich robić rozczynu – po prostu mieszamy je bezpośrednio z mąką. Suchych drożdży dodajemy zawsze o połowę mniej, niż tych świeżych. Reszta składników, a szczególnie jaja, powinny mieć temperaturę pokojową – należy je wyjąć minimum 2 godziny wcześniej z lodówki. Jeśli zdarzy nam się zapomnieć, można je wstawić do ciepłej wody. Jaja najczęściej należy utrzeć z cukrem przed dodaniem do ciasta. Pamiętajcie też, że jakość poszczególnych składników ma bezpośredni związek z jakością wypieku. Świeże jaja od wesołej kury, wiejskie mleko, prawdziwe masło, mąka dobrej jakości – to wszystko ma ogromne znaczenie.

Sporadyczni goście


Sporadyczni goście                       

 

Okres wakacji to pora do różnych spotkań, grillowań. Kiedy wróciliśmy z zakupów na podwórku czekali niespodziani goście, wymiana uścisków pocałunków? Kawa, herbata rurki Rolls Rolls, ciastka zbożowe witam od dr Gerarda. Pyszne ciasto http://drgerard.eu/przepisy

Ciasto

-1,5 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej

-pół szklanki mąki ziemniaczanej

-niepełna szklanka cukru

-5 jajek

-200 g masła

-odrobina soli

-2 łyżeczki proszku do pieczenia

 

 Warstwa jabłkowa

-około 2 kg jabłek

-2 łyżki cukru

-1 cukier wanilinowy

-1 łyżeczka cynamonu

 

Pianka

-5 białek

-odrobina soli

-niepełna szklanka cukru

-100 g wiórków kokosowych

-1 łyżka mąki ziemniaczanej

-szczypta proszku do pieczenia

 

 Dodatkowo

-czekoladki Pasja z kremem kokosowym od Dr Gerard

 

 

 

 

Sposób przygotowania: białka ubijam z odrobiną soli, dodaję porcjami cukier. Do ubitej piany dodaję żółtka, a następnie mąkę orkiszową, mąkę ziemniaczaną wymieszaną z proszkiem do pieczenia oraz rozpuszczone letnie masło. Ciasto wlewam do formy wyłożonej papierem (21/33 cm) i piekę w temperaturze 180 stopni 15 minut. Starte jabłka na tarce o grubych oczkach podsmażam z cukrem, cukrem wanilinowym i cynamonem. Jeszcze gorące wykładam na gorące podpieczone ciasto, na jabłka układam czekoladki Pasja Dr Gerarda i piekę kolejne 15 minut w 180 stopniach. Białka ubijam ze szczyptą soli na sztywno, dodaję porcjami cukier. Do ubitej piany wsypuję wiórki kokosowe z proszkiem do pieczenia i mieszam. Pianę wykładam na czekoladki i piekę jeszcze 15 minut w 160 stopniach. Do przygotowania wykorzystajcie słodycze Dr Gerarda, ponieważ są przepyszne, a szarlotka z czekoladkami smakowała doskonale

Smacznego

„Nieudane spotkanie”

Od dwóch tygodni Justyna ze swoją najlepszą przyjaciółką planowały spotkanie u nas w Kruszwicy. Wszystkie szczegóły były dogadane, Justynka miała w planie zrobienie niespodzianki w postaci Deseru ze stronki http://drgerard.eu/przepisy i specjalnego obiadu dla gości. W dzień odwiedzin czar prysnął, gdyż wcześnie rano Monika zadzwoniła z informacją, że nie przyjadą, ponieważ zepsuła się lodówka, wszystkie zapasy rozmroziły się i raczej będą do wyrzucenia oraz najmocniej nas przeprasza, ale siła wyższa. Justynka była trochę zniesmaczona zaistniałą sytuacją, ale cóż - złośliwość rzeczy martwych i nic na to nie poradzimy, kiedyś wszystko się przecież psuje… Koleżanka obiecała, że postara się zrewanżować i jak najszybciej znaleźć wolny termin, by przyjechać. Żoneczka uśmiechnęła się i skwitowała, iż cały deser do kawy (https://drgerard.eu/tarta-bez-pieczenia/) będziemy jeść sami cały dzień. Zaśmiała się, że na szczęście nie wyciągnęła jeszcze niczego na obiad i może sam deser wystarczy nam na cały dzień. Justynka miała również przygotowane na później słodycze Dr Gerarda, w tym Pryncypałki, rurki Rolls, Rolls i jeszcze ciastka wielozbożowe Vit’AM dla dzieciaków w razie, gdyby nie miały ochoty na deser. Oczywiście cały pakiet słodyczy nie ujrzał światła dziennego i tym samym został przebukowany na inną okazję. Ale przecież nie ma tego złego i co się odwlecze, to nie uciecze!

Tegoroczny urlop cz 10


Wreszcie po paru minutach oczekiwania na pociąg odezwał się głos w megafonie informujący podróżnych jadących tak jak oni do Trójmiasta o wjeżdżającym składzie na ich peron. Pociąg ten nosił nazwę Pendolino i od niedawna zaczął jeździć na tej trasie, był to nowoczesny pociąg i cała trójka będzie jechała nim po raz pierwszy. Ich bagaż oczywiście iż wylądował w wagonie specjalnie do tego celu przygotowanym, a oni zajęli wygodne miejsca siedzące w przedziale pasażerskim. W czasie podróży Ola przez szyby pociągu mogła podziwiać zmieniający się krajobraz i co chwila chrupała swoje rarytasy, których to pokaźną ilość wzięła z sobą, a były to takie łakocie jak Pryncypałki oraz rurki Rolls Rolls oczywiście od jej zdaniem najlepszego producenta tych słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Po kilku godzinnej jeździe dotarli do miejsca docelowego czyli Trójmiasta. Miejscowość ta chociaż była już godzina dość późna przywitała ich promykami słońca co wzbudziło uśmiech na ich twarzach. Jeszcze pozostało im dojechać taksówką do zarezerwowanego pokoju w pensjonacie i tak dobiegła do końca ich podróż na wymarzony urlop. Następnego dnia z samego rana udali się na plażę, w trakcie drogi wstąpili do małego sklepiku i tu odkryli ku swemu zadowoleniu, że wśród różnego asortymentu jaki to był w ofercie były i także ciastka od ich przecież ulubionego producenta Dr Gerarda. Następnego dnia padał lekki deszczyk, a właściwie to siąpił więc udali się do muzeum bursztynu i tak na przemian raz plażowali aby to następnego dnia coś zwiedzić, a jak się okazało co do zwiedzania to rzeczywiście jest go dużo. Czas mijał im miło i przyjemnie ich skóra po pewnym czasie nabrała koloru oliwkowego by po pewnym czasie nabrać odcieniu brązowego, ale co dobre to musiało się skończyć i tak po pewnym czasie państwo Kowalscy ruszyli w drogę powrotną z zamiarem powtórzenia swojego urlopu w tym miejscu za rok.   

sobota, 27 lipca 2019

Runo leśne


Runo leśne

 

Jak wszystkim wiadomo o tej porze roku zbiera się dojrzałe jagody leśne, borówki, maliny będąc tego świadomi wybraliśmy się, więc na zbiór runa leśnego? Wybierając się na tą wyprawę zabraliśmy ze sobą ciastka zbożowe witam, rurki Rolls Rolls od dr Gerarda. Wyprawa ta nie była łatwa. Cel wyprawy, do którego zmierzaliśmy graniczył z cudem, miejsce gdzie miały być jagody, mieściło się w centrum lasu. Krzewy zarośla, które spotykaliśmy po drodze utrudniały cel naszego dotarcia. Jacek nasz dobry kolega prowadził nas poprzez ten trudny teren, jemu był on nie omal dosyć znany, ponieważ był on trzeci raz z kolei Dotarliśmy po wielkich trudach. Nasz Jacek jednak nas nie zawiódł, obiecał i doprowadził do celu. Kawa z termosu, słodycze od dr Gerarda, pokrzepiały nasz organizm, zbieranie jagód to mozolna praca, chrupiąc w przerwach rurki Rolls Rolls, dodawały nam pokrzepienia. Natrętne komary, które nie dawały za wygraną kąsały nasze odkryte części ciała. Po trzech godzinach tej mozolnej udręki postanowiliśmy wracać do domu. Zbiory jagodowe nie były zbyt obfite, ale sama satysfakcja, którą odnieśliśmy, przy zjadaniu zrobionych pierogów z jagodami sprawiała nam wielką radość i przyjemność z odniesionego sukcesu

Jest radość - mamy ciastka!



   Pan leśniczy odprowadził nas jeszcze do drugiego końca lasu. Opowiadał nam przy tym o miłości do swojego zawodu, rodziny, zwierząt i przyrody. Pytaliśmy o drogę – jak najlepiej dojechać do domu… Leśniczy wziął do ręki kawałek patyka, udeptał butami kawałek piaszczystego gruntu, po czym wygładził go kijem i zaczął nam rysować mapkę na tym piasku. Janek na koniec zrobił zdjęcie tego planu, swoim telefonem. Pożegnaliśmy się serdecznie, ale żal było odjeżdżać… Obiecaliśmy obaj, że w miarę możliwości zajrzymy jeszcze kiedyś. W rewanżu zostawiliśmy zaproszenia do siebie, oraz nasze adresy i numery telefonów. Obaj z Jankiem wybraliśmy dłuższą, ale piękniejszą, przyjemniejszą trasę – choć leśniczy Mariusz stanowczo zaznaczył że jest ona dużo trudniejsza i nie da się jej przebyć normalnym samochodem… - raczej dobrym jeepem. Ale skoro raz zgodnie wybrane, to więcej nie będzie zmieniane. Początkowo przejechaliśmy wyboistą drogą spory kawał. Później skręciliśmy w lewo – podążaliśmy czerwonym szlakiem. Trochę dalej należało zsiąść z rowerów i śliską stromą ścieżką zejść w dół. Łatwo nie było, z dodatkowego powodu gęsto wystających korzeni – ale daliśmy radę… Na dole odpoczęliśmy pięć minut. Napiliśmy się wody z sokiem malinowym, oraz zjedliśmy po kilka ciastek Dr Gerard, które na drogę przygotowała nam żona leśniczego Mariusza – Marta:
- rurki Rolls Rolls
- precle Pretzel Salt&Chilli
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
Dojechaliśmy do skrzyżowania leśnych ścieżek. Mogliśmy pojechać prosto i dotrzeć do drogi głównej, albo skręcić w lewo i dojechać do stacji kolejowej, albo skręcić w prawo, dotrzeć do szosy biegnącej wzdłuż rzeki, później w prawo i przez Bocianówkę kierować się dalej prosto. Bocianówka została tak nazwana, dlatego że jest tam sporo bocianich gniazd. Mariusz stwierdził, że ta trasa jest najciekawsza – to też właśnie ją wybraliśmy jako dalszą drogę.