Wymarzone ryby
Tak jak było uzgodnione, tak zostało wykonane. Dopijałem
kawę, pogryzając ciastka wielozbożowe od dr Gerarda. Wojtek podjechał
punktualnie tak jak się umówiliśmy, sprawdziłem swój plecak czy wszystko
zabrałem. Był wczesny poranek, pusto nie omal na ulicy. Po przejechaniu
kilkunastu kilometrów skręciliśmy ostro w prawo. Tadek, który drzemał na tylnym
siedzeniu otworzył szeroko oczy nie wiedząc gdzie się znajduje. Stanęliśmy na
uboczu lekko pod drzewami. Przed nami rozpościerało się jezioro gdzie mieliśmy
łowić ryby. Tadek otworzył termos z kawą, aromat kawy wypełnił całe auto, rurki
Rolls Rolls od dr Gerarda, którymi zaczęliśmy się opychać, obserwując jezioro
gdzie zająć stanowiska do łowienia. Poranek był nieomal piękny, wschód słońca
rechotanie żab, zanosiło się, że połów będzie udany. Zbyt dużych okazów nie
złowiliśmy, ale było, z czym wracać do domu. Najlepszym okazał się Tadeusz,
złowił pięknego leszcza, około trzech kilogramów. Robiło się coraz cieplej,
więc dalsze wyczekiwania nie miały sensu, trzeba było zwijać sprzęt i wracać do
domu. Żona moja była bardzo zadowolona z tego, co złowiłem, było kilka okoni,
które Krysia uwielbia. Przyjęła mnie pysznym obiadem, był też deser lodowy z
ciasteczkami od dr Gerarda. Było też smaczne ciasto, szarlotka z jabłkami http://drgerard.eu/przepisy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz