Przez chwilę
staliśmy z Jankiem w milczeniu i podziwialiśmy obaj widok który mieliśmy przed
oczami. Panorama miasta z tego miejsca wyglądała zupełnie inaczej, jak choćby
oglądanie go z punktów widokowych usytuowanych w samym mieście. Z
dotychczasowych miejsc do obserwacji w jakich do tej pory byłem, to ten punkt –
przynajmniej dla mnie – był najlepszy. Oczywiście spełnione muszą być
odpowiednie warunki, bo w linii prostej z tego miejsca do centrum miasta jest
około dwanaście kilometrów. Różnica poziomów jest około 250 metrów. Aby mieć w
miarę przyzwoity widok i dojrzeć coś konkretnego, musi być odpowiednia pogoda,
niskie zapylenie, światło też powinno padać pod odpowiednim kątem. Mieliśmy
takie szczęście, że akurat trafiliśmy na wszystko co trzeba. Usiedliśmy na trawie
pod krzakiem tarniny i przegryzając smaczne ciastka firmy Dr Gerard - rurki
Rolls Rolls, precle Pretzel Salt&Chilli, ciastka wielozbożowe Vit’am i bagietki
Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda – podziwialiśmy cały ten
piękny widok. Cisza była taka, że jedynie było słychać szumiące gałęzie drzew na
wietrze. W pewnym momencie, nad lasem pojawiły się dwa myszołowy, które charakterystycznie
kołując, wydawały swoje doniosłe dźwięki – „kie… kie…”. A my obaj z Jankiem,
zamiast przemierzać na rowerach dystans, to siedzieliśmy - jak gdyby nigdy nic –
i jedząc ciastko za ciastkiem, spokojnie obserwowaliśmy to co się wokół dzieje.
W pewnym momencie, automatycznie zacząłem szukać po omacku kolejnego ciastka…
Niestety – bez skutku. Sprawdziłem jeszcze w plecaczku – bez skutku. Kiedy
powiedziałem Jankowi że skończył się nasz zapas przegryzek, to zrobił tylko
głupią żałosną minę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz