wtorek, 30 lipca 2019

Wszystkie ciastka zjedzone, przed powrotem do domu



   Od wczesnego poranka – przez wzgórza, lasy polne drogi i ścieżki… a często przez łąki i polany, gęste trawy i krzaki… Czasem jadąc na rowerze, czasem prowadząc i przedzierając się – byle do przodu… Czasem wdrapując się pod górkę, czasem z niej schodząc, albo zjeżdżając na rowerze, albo na… butach – albo jeszcze na czym innym, jak było stromo i ślisko. Wracaliśmy obaj z Jankiem do domu. Brudni, wypoceni, trochę głodni. Najgorszą drogę mieliśmy już za sobą. Wrażenia jednak cały czas pozostawały w naszych głowach – a do tego, bez przerwy pojawiały się nowe. A to młoda sarenka stojąca przy łące na trzęsących się, cienkich jak patyczki łapkach… To znów Bocianówka – przysiółek na małym wzgórzu, gdzie mieści się kilka bocianich gniazd. To miejsce jest bardzo malowniczo położone, gdyż wzniesienie częściowo pokryte jest kolorowymi roślinami, krzewami, oraz mieszanymi drzewami a malowniczym łukiem opływa je równie malowniczy strumyk. A do tego jeszcze te gniazda – wszystko to tworzy niezwykle przyjemny dla oka widok. Bardzo romantycznie… Podobno jest tam taki mikroklimat, że w każdy wieczór i poranek, dolinę pomiędzy strumykiem i wzgórzem pokrywa gęsta mgła. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy tych gniazdach. Bociany klekotały swoimi dziobami i równie głośno machały skrzydłami. Wyciągnęliśmy resztę tego co otrzymaliśmy w leśniczówce od Marty – czyli ciastka firmy Dr Gerard:
- rurki Rolls Rolls
- precle Pretzel Salt&Chilli
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
Choć nie mieliśmy tego zbyt wiele, to chcieliśmy podzielić się tym wszystkim z ptakami. Zawiedzeni byliśmy jednak tym, że nie wykazywały one żadnego zainteresowania naszym poczęstunkiem… Widać – były najedzone. Na pewno z całą przyjemnością, zajmą się nimi inne stworzenia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz