Pogoda była wręcz idealna. Na niebie nie było
ani jednej chmurki – ba… nawet obłoku, czy nawet smużki. Słońce mocno oświetlało
całą panoramę. Przy takich warunkach widoczność wynosiła kilkanaście – a może i
kilkadziesiąt kilometrów. Janek popatrzył przez lornetkę…
- Ty! Tam widać
lotnisko! Widzę pas startowy i stojące samoloty… Ile tam może być kilometrów?
- Zaraz sprawdzę w
mapach… - Odpowiedziałem.
Dwadzieścia osiem
kilometrów i czterysta pięćdziesiąt sześć metrów. To jest pewnie odległość do
terminala.
- Widoczność jest bardzo dobra – i choć kurz unosi się, gdyż prawie
wszystkie ulice w mieście są zakorkowane, to naprawdę i tak jest całkiem
nieźle.
Pomyślałem sobie, że fajnie
jest, tylko że szkoda iż ulubione ciastka Dr Gerard się skończyły, bo mogło być
jeszcze fajniej… Jankowi chyba również żal z tego powodu - że nie ma co do gęby
włożyć – się zrobiło, bo tylko spojrzał na puste opakowania po smakołykach i
jak zwykle zrobił głupią minę. W pewnym momencie, dobiegły do nas odgłosy
rozmowy jakichś osób. Janek spojrzał instynktownie przez lornetkę. Jednak nie
zobaczył niczego, gdyż rozmowa ta dolatywała zza wysokich zarośli. Jednak po
chwili, do naszych uszu zaczęły dolatywać dźwięki różnych domowych zwierząt –
najpierw szczekanie psa, później pianie koguta, jeszcze za chwilkę meczenie
kozy. Powiedziałem do Janka, że tam dalej musi być jakieś wiejskie gospodarstwo…
Przez leśną polanę ruszyliśmy w tamtym kierunku. Przeszliśmy około stu pięćdziesięciu
metrów i doszliśmy do leśnej wyboistej drogi. Skręciliśmy w lewo do lasu i po
około stu metrach weszliśmy na polanę równą jak pole golfowe, na którym – w samym
środku – stał ładny drewniany domek. Jak się później okazało, była to leśniczówka.
Mieszkał w nim leśniczy z rodziną. Wszyscy okazali się bardzo rozmowni i
gościnni. Pani leśniczowa poczęstowała nas ciastkami firmy Dr Gerard:
- rurki Rolls Rolls
- precle Pretzel
Salt&Chilli
- ciastka wielozbożowe
Vit’am
- bagietki Baguettes
Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda
Napiliśmy się jeszcze
wody z sokiem z leśnych malin, podziękowaliśmy za gościnność – i udaliśmy się w
drogę powrotną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz