Bardzo gorącym lipcem
przywitała nas Halina. Grubo powyżej trzydziestu stopni pokazywały wskazówki
termometrów. Padały nawet rekordy temperatur zanotowanych na dzień 1 lipca.
Suche powietrze dawało się we znaki środowisku naturalnemu. Cierpiały na tym ptaki
oraz różne inne stworzenia – chrząszcze, owady, ślimaki… a zwłaszcza zwykła
roślinność. Wszelkie ptactwo szukało cienia, ale nawet tam owe ptaki siedziały
z rozłożonymi skrzydłami i rozwartymi dziobami, ułatwiając tym, aby odprowadzić
ciepło ze swych opierzonych organizmów. Tam gdzie tryskały fontanny w okolicach
parków, tam też ptactwo podlatywało choć
na chwilę po to aby się nieco schłodzić, napić i zwilżyć pióra. Media
przestrzegały przed tym, aby w godzinach wzmożonego upału, osoby starsze oraz
przewlekle chore, nie wychodziły z domu jeśli nie muszą. Ale prawda jest taka,
że przebywanie w mocno nagrzanym mieszkaniu, to również jest istny koszmar –
jeśli nie ma się klimatyzacji… Bo przy temperaturze +40 stopni, to i wiatraki
niewiele pomagają… Jednak kiedy ktoś nie zaopatrzył się w odpowiednie
urządzenie schładzające wcześniej, to w dni upalne też raczej tego nie zrobi.
Wiem bo sam chciałem kupić coś w jeden z takich dni. Miła pani powiedziała mi w
sklepie, że dzień wcześniej mieli 14 sztuk, to rozeszły się w dwie godziny – a teraz
nie ma ich już w żadnej hurtowni. W takim razie poszedłem obok do spożywczaka
aby kupić tam butelkę zimnego soku… Przy okazji natknąłem się na stoisko gdzie
były ciastka firmy Dr Gerard… Moją uwagę przyciągnęły głównie:
- rurki Rolls Rolls
- precle Pretzel Salt&Chilli
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr
Gerarda
Przyznam szczerze, że choć uwielbiam produkty tego
znakomitego producenta słodyczy, to tych ostatnich nie znałem. Wziąłem więc po
opakowaniu każdego z nich – a do tego dwie butle zimnego soku i poszedłem do
parku aby usiąść w cieniu przy fontannie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz