Już od dziecka w święta Wielkanocne na naszych stołach
królowały między innymi mazurki z konfiturami, bakaliami. Takie cieniutkie
ciasto, a tak dużo radości dawało. Później mama gotowała mleko z cukrem i
wanilią przez trzy godziny i powstawała masa
kajmakowa. To dopiero był przysmak dla całej rodzinki. Ja z siostrą i
młodszym bratem czekaliśmy na wyskrobanie pozostałości z naczynia. Wtedy dla
nas to była prawdziwa uczta, bo rzadko mieliśmy słodycze. Smak tej masy pamiętam
do dzisiaj. Teraz jako młoda żona i matka dwójki pociech piekę mazurki na
święta. Masa krówkowa w puszce mi nie smakuje. Postanowiłam zrobić kajmak
gotując mleko z cukrem i kawą. Skorzystałam z książki pod tytułem Kuchnia Polska.
Gotowałam w szerokim garnku. Pod koniec gotowania sprawdzałam kapiąc na
talerzyk. Przy okazji pobrudziłam całą kuchenkę gazową. Masa wyszła znakomita,
a kawa dodała odpowiedniego smaku. Moje dzieci jak ja dawniej chciały też sobie
polizać. Położyłam im po łyżce masy na talerzyk. Do wystudzonej masy dołożyłam
pół kostki masła. Dwa upieczone i wystudzone mazurki posmarowałam kremem i posypałam
maltikeksami Dr. Gerarda,orzechami, rodzynkami oraz migdałami. Jeden mazurek
został dla nas, a drugi zawiozłam rodzicom. Natomiast oni dali mi babkę
piaskową. Więcej nie piekłam ciast. W rezerwie miałam kupione ulubione
ciasteczka produkcji Dr. Gerarda. W pierwszy dzień świąt przyjechali rodzice i
siostra Kasia z mężem i trójką dzieci. Kasia dopytywała się jak robiłam masę,
bo jej wyjątkowo smakowała. Powiedziałam krok po kroku wykonywanie pracochłonnej
masy kawowej. Stwierdziła, że nie ma cierpliwości i w dalszym ciągu będzie
korzystała z gotowej puszki kajmakowej. W tak miłej, rodzinnej atmosferze
spędziliśmy święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz