Zamiast siedzieć i
cieszyć się w rodzinnym gronie, przy rozpalonym i rozgrzanym grillu, przy
skwirczących aromatycznych stekach, przypiekanej cebulce, pachnącej i
opieczonej karkówce, drażniącej nozdrza przypieczonej kaszance, przyrumienionym
i chrupiącym pieczywie – to w tę piękną, wiosenną, niezwykle ciepłą kwietniową
niedzielę, usiedliśmy sobie w domku wokół stołu i zastanawialiśmy się, jak
rozwiązać zaistniałą sytuację braku odpowiedniego sprzętu. Okazało się, że nie
mamy nic… Ani polowego stolika, krzeseł – nawet grilla! Jarek uniósł się
honorem i powiedział że pojedzie z powrotem i przywiezie wszystko, bo to – jak
sam stwierdził – jego wina i musi to naprawić. Danka złośliwie wypomniała
Jarkowi, że on zawsze łata dziury, które sobie zrobił i później przy tym
łataniu, tworzy kolejne – nowe dziury, które znów łata i znów tworzy nowe. I
tak w koło Macieju… Wszyscy mieliśmy smętne miny. Rozweselały nas tylko ciastka
firmowe – Dr. Gerard. Im więcej ich zjedliśmy, to robiło się nam coraz weselej.
Na szczęście było ich dość sporo, bo przecież każdy przywiózł ze sobą pokaźną
ilość. Asia wpadła na pomysł, aby znaleźć w Internecie jakiś fajny przepis na
prosty i smaczny deser. Wzięła swojego smartfona i rozpoczęła poszukiwania. Na
stronie http://drgerard.eu/przepisy znalazła to wszystko, czego mogła oczekiwać. Mogła zrobić coś z
takich ciastek:
- Mafijne Choco
- Witam Ciastka na dzień dobry
- zwierzaki maślane
- torcik zbożowy
- pryncytorcik
Jeden z pierwszych przepisów jaki przypadł jej do gustu, to
- Shake waniliowy. Potrzebne do tego składniki to: Mafijne Choco które miała,
lody których nie miała i mleko – również nie miała. Ale mleko miała Danka, bo
chciała nakarmić dzikie koty i kupiła po drodze. A lody… Okazało się, że są w
zamrażalniku. Na mocno ciepły dzień – koktajl jak trafił! Zaczęło dopisywać
szczęście, to może wszystko się przyjemnie zakończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz