Wiosenne odwiedziny
Tę powinność spełniamy prawie, co rok, jest to nasza dalsza
rodzina, ale po śmierci moich rodziców oni podjęli się dalszego wychowania
dzięki wujkowi i cioci, Zosi ukończyłem studia i wyrosłem na dobrego człowieka.
Wyjechaliśmy wcześnie rano, aby dojeżdżając nie spóźnić się na obiad, Marek z
Olką z tyłu ze swoim ulubionym kotem, który ma na imię bambo mrucząc domagał
się zwierzaki maślane z firmy Dr Gerard. Muszę dodać, że bambo ma swoje
ulubione łakocie z tej firmy Dr Gerarda, są to zwierzaki maślane zwierzaki zbożowe
z jego ulubionej firmy. Ola często znim podróżuje, zabiera go nawet na
wycieczki rowerowe w jego osobistym koszyku, jest to nasz nierozłączny członek
rodziny. Droga mijała w miłym nastroju, opowiadając wesołe anegdoty, mijaliśmy większe
i mniejsze wioski, pola były całkowicie zielone, unosił się zapach świeżej trawy.
Dojeżdżając widać było z daleka otwartą bramę czekającą na powitanie gości
Ciocia jak zwykle chżątała się przy kuchni, podając gorący rosół z domowej kury,
pamiętam ten zapach z lat dzieciństwa, byli bardzo zadowoleni naszym
przybyciem, podziwiali naszych dzieci, jakie urosły. Deser, który jest wybranym
deserem przez ciocię jest to sernik nowojorski z deser teki Dr Gerarda. Po tak obfitym
jedzeniu wypadało znaleźć wygodne miejsce w fotelu, aby odpocząć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz