W kwietniu ruszyły wielkie porządki w domu i w sadzie. Przed
domem mam ogródek z kwiatami i krzewami. Z pomiędzy krzewów musiałam wygrabić
suchą trawę. Następnie mój mąż specjalnymi grabiami do wertykulacji porządnie
ściągnął mech. Wymagało to od niego większej siły, ponieważ grabie lekko
wbijają się w trawę i trzeba je ciągnąć.
Prace na podwórku przeciągnęły się około pięciu godzin z przerwą na
kawę. Pół godzinny odpoczynek pozwolił
nam trochę wypocząć. Córka Kasia
zaparzyła kawę, a na deser wyciągnęła smaczne ciasteczka produkcji Dr. Gerarda
o nazwie Witam Ciastka na dzień dobry. Wszyscy przepadają za tymi słodyczami. Kasia zajmowała się wiosennymi porządkami w
domu. Do końca dnia pilnie pracowaliśmy na
podwórku korzystając z ładnej pogody. Ja podcinałam rośliny i podsypywałam je
odpowiednimi nawozami. Najwyższa pora, by odkryć róże z ziemi. Wszystkie odpady
z roślin i suchą trawę Kamil zawiózł do kompostu. Niestety nie zdążyliśmy
zrobić wszystkich zaplanowanych rzeczy. Na szczęście wzięłam sobie trzy dni
urlopu przed świętami Wielkanocnymi. Nie sądziłam, że wieczorem będziemy bardzo
zmęczeni. Widocznie organizm jeszcze nie przestawił się na takiego rodzaju
wysiłki. W poniedziałek dokończyłam sprzątanie na podwórku. Następnie obie z
Kasią wybrałyśmy się na świąteczne zakupy. Córka korzystając z chojności mamusi
namówiła mnie do sklepu odzieżowego. Tam już miała upatrzoną czarną spódnice i
bluzkę w krateczkę. W przymierzalni założyła te ubranka. W tym stroju wyglądała prześlicznie. Jedynie
cena mogła wszystkich odstraszać. Pomimo tego zaszalałam i zrobiłam jej prezent
w postaci nowych ciuszków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz