W pośpiechu szybko dotarliśmy
do wejścia domku. W samym wejściu zastaliśmy Jacka, trzymającego jakieś
złowione ryby w siatce, oraz Asię. Jacek niezwykle nas wszystkich zaskoczył.
Wcześniej zapowiadał, że nie da rady przyjechać, ale zaraz po południu zwinął
sprzęt, zabrał ze sobą to co wyłowił i stwierdził że przyjedzie, bo dobry
grillowana ryba – nie jest zła. Nie przewidział tylko jednej sprawy – że nie
grillujemy, tylko palimy ognisko! Dzwonić nie chciał, bo lubi robić
niespodzianki… Wszyscy ucieszyliśmy się z przybycia Jacka i przywitaliśmy go
chóralnie. Na dobry pomysł wpadł Bartek. Zasugerował, aby sprawić ryby, natrzeć
przyprawami oraz skropić sokiem z cytryny, popryskać olejem i zawinąć w folię
aluminiową. Tak przygotowane ryby włożyć do gorącego popiołu w ognisku i upiec.
Wszystko było już prawie gotowe. Jarek jeszcze dopiekał wspaniale wyglądające,
pięknie przyrumienione kawałki kiełbasy oraz mięsiwa, kręcąc powoli korbą. Talerzyki
i przyprawy również czekały przygotowane na stole. Kiedy już pojedliśmy sobie,
to Asia powiedziała że nadszedł jej czas – a raczej czas na deser który
przygotowała. A Ponieważ Jarek zaraz na początku powiedział jej, że do swojej
dyspozycji ma wszystko co w domu jest – bez pytania, to Asia zrobiła najpierw
dokładny przegląd inwentarza. A znalazła tam między innymi takie rzeczy jak:
- masę kajmakową w puszce
- owoce w kompotach,
- czekoladę,
Bitą śmietanę,
- bakalie
Do tego miała jeszcze ciastka Dr. Gerard, które przywiózł ze
sobą każdy z nas:
- Mafijne Choco,
- Witam Ciastka na dzień dobry
- Witam Ciastka na dzień dobry
- torcik zbożowy
I jeszcze połowę opakowania lodów, które zostały jak
przygotowała nam koktajl. Poukładała w pucharkach estetycznie te składniki,
posypała pokruszonymi ciastkami, udekorowała to bitą śmietaną i czekoladą.
Wyglądało to bardzo efektownie. A jeszcze bardziej smakowało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz