wtorek, 18 kwietnia 2017

Powiew wiatru.

Powiew wiatru.

Witajcie po kilku dniach wolnego. Rano kiedy wstałam i zobaczyłam, że dzisiaj mamy piękne słońce dostałam energii i stwierdziłam, że dziś na pewno idę na moje kijki. Po spotkaniach rodzinnych, przejedzeniu się słodyczami, sałatkami oraz innymi smakołykami. Najlepsze oczywiście były słodycze dr Gerarda, które dostał mój synek od cioci. Oczywiście pierwsza musiałam otworzyć moje ulubione MAFIJNE CHOCO taki to ze mnie łasuch.
Musiałam teraz wziąć się do pracy do wakacji już nie wiele czasu pozostało. Najpierw pranie, posprzątanie mieszkanie, odkurzanie to świetna gimnastyka całego ciała a mycie naczyń to świetna gimnastyka dla rąk i nadgarstków. HI! Hi!

Zbliża się godzina dziesiąta. Ubieram dres, adidasy, rękawice też się przydadzą mamy duży wiatr. Trasa ta sama ale bardziej intensywna. Po trzech miesiącach przerwy chodzenia na kijkach to nie mały wysiłek. Intensywny chód przez piękny nasz park przy śpiewie ptaków oraz przy świeżym powiewie wiatru choć trochę silnym był ogromną przyjemnością. Wybrałam taką trasę aby skorzystać z ćwiczeń na świeżym powietrzu na siłowni. O tej porze nie było wielu chętnych więc mogłam spokojnie skorzystać z wielu sprzętów. Trochę się namachałam ale sprawiłam sobie frajdę od dziś będę chodzić codziennie. Zasłużyłam aby zjeść torcik zbożowy dr Gerarda kruche ciasteczko z pełnego ziarna otoczone w mlecznej czekoladzie. Pychotka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz