To było pewnego wiosennego dnia i gdzieś w środku tygodnia.
Pan Witold był już po pracy i po obiedzie. Właśnie rozsiadł on się w swoim
ulubionym fotelu i włączył kanał na pilocie na swój ulubiony program. Podsunął
do siebie miseczkę z ciachami takimi jak witam ciastko na dzień dobry oraz
pryncytorcikiem od jego zdaniem najlepszego producenta łakoci jakim jest
niewątpliwie Dr Gerard i raz po raz sięgając po nie rozkoszował się ich
smakiem. Po jakimś czasie przerwał tą czynność i odkładając pilot od TV na ławę
powiedział do domowników, chyba będziemy wymieniać samochód na nowy. Pani
Krystyna podeszła do męża i zapytała go zdziwionym głosem czy też nie żartuje i
teraz to ona sięgnęła ręką do miseczki po łakocie. Pan Witold powiedział
poważnym głosem, już dłuższy czas nosiłem się z tym zamiarem i wydaje mi się,
że teraz nadeszła najodpowiedniejsza chwila. Pani Krystyna wiedziała, że jej
mąż darzył dużym sentymentem ten samochód, przecież jak pamięta to jej mąż
zawsze dbał o niego i pieszczotliwie nazywał go mój Poldek. Więc ta decyzja
musiała być dobrze przemyślana pomyślała. Zaczęła dopytywać się pana Witolda
jak go zamierza sprzedać, a może już ma kupca, on jej odpowiedział, że zamierza
dać ogłoszenie do gazety, a pani Krystyna przytaknęła głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz