Wesele u koleżanki
Zaproszenie otrzymaliśmy dosyć dawno z podjęciem decyzji czy
pójdziemy było tak różnie, zrobiłam kawę oraz moje ulubione mafijne hosso
torcik zbożowy z firmy Dr Gerard, poprosiłam mojego męża, aby się z nim
konkretnie rozmówić, licząc, że te śmiejące się ciasteczka wreszcie pomogą go
przekonać. Próbował jak zwykle jakoś się wykręcać, w końcu decyzja zapadła,
zawdzięczałam ten sukces moim wspaniałym łakociom z mojej ulubionej firmy Dr
Gerard. Jeden problem miałam rozwiązany, teraz myślałam jak się ubrać, byłam
taka niezdecydowana, z pomocą przyszła moja sąsiadka na poranną kawę w rozmowie
zdecydowałyśmy, że podjedziemy do sklepu, co dwie głowy to leprze rozwiązanie wybór
był trafny kupiłam ładną suknię, spodobała się nawet mojem mężowi, ślub odbył
się w naszym starym klasztorze, młoda para wyglądała cudownie, patrząc na ten
cały ślubny ceremoniał, pomyślałam o naszym ślubie przecież to tak niedawno
było, część artystyczna odbyła się w restauracji, był szeroki wybór dania były
podawane na zimno i gorąco, były oczywiście ciasta i ciasteczka z firmy Dr
Gerard, czekoladowy sernik na markizach pręcy Torcik i wiele innych słodkości
ze znanej nam firmy, orkiestra wesoło bawiła gości, bawiliśmy się do białego
rana, mąż mój był w szampańskim humorze muszę przyznać, że wesoło bawił gości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz