czwartek, 27 kwietnia 2017

Wesele u kolerzanki


Wesele u koleżanki

 

Zaproszenie otrzymaliśmy dosyć dawno z podjęciem decyzji czy pójdziemy było tak różnie, zrobiłam kawę oraz moje ulubione mafijne hosso torcik zbożowy z firmy Dr Gerard, poprosiłam mojego męża, aby się z nim konkretnie rozmówić, licząc, że te śmiejące się ciasteczka wreszcie pomogą go przekonać. Próbował jak zwykle jakoś się wykręcać, w końcu decyzja zapadła, zawdzięczałam ten sukces moim wspaniałym łakociom z mojej ulubionej firmy Dr Gerard. Jeden problem miałam rozwiązany, teraz myślałam jak się ubrać, byłam taka niezdecydowana, z pomocą przyszła moja sąsiadka na poranną kawę w rozmowie zdecydowałyśmy, że podjedziemy do sklepu, co dwie głowy to leprze rozwiązanie wybór był trafny kupiłam ładną suknię, spodobała się nawet mojem mężowi, ślub odbył się w naszym starym klasztorze, młoda para wyglądała cudownie, patrząc na ten cały ślubny ceremoniał, pomyślałam o naszym ślubie przecież to tak niedawno było, część artystyczna odbyła się w restauracji, był szeroki wybór dania były podawane na zimno i gorąco, były oczywiście ciasta i ciasteczka z firmy Dr Gerard, czekoladowy sernik na markizach pręcy Torcik i wiele innych słodkości ze znanej nam firmy, orkiestra wesoło bawiła gości, bawiliśmy się do białego rana, mąż mój był w szampańskim humorze muszę przyznać, że wesoło bawił gości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz