Przedświąteczne porządki domowe rozpoczęłam od mycia okieni
prania firanek. W salonie planuje założyć nowe firany i zasłony. Nie mogłam się
oprzeć przechodząc koło nich. Mają wyjątkowo ciekawy wykrój i odpowiadają
rozmiarowi. Także kupiłam duży biały obrus plamoodporny i kilka serwetek do
koszyczka. Podaruje je siostrom i mamie.
Najdłużej sprzątałam w kuchni. Ponieważ zaglądałam do każdej pułki włącznie z
myciem lodówki. Moje dwie córki Kasia 13 lat i Małgosia 15 lat pomagały mi w
tych generalnych porządkach. Każda dokładnie sprzątała swój pokój. Przy okazji
chowając zimowe ubrania i wyciągając wiosenno-letnie ciuszki. Młodsza
odziedziczyła trochę ubrań po starszej siostrze, ale postanowiły dokupić sobie
spodnie i kurtki. W tym celu umówiliśmy się dopiero po świętach, bo będzie
więcej czasu. Dziewczynki potrzebują pochodzić sobie po różnych sklepach, by
podjąć ostateczną decyzje. Ja po uporaniu się z porządkami kuchennymi musiałam
się napić mielonej kawy bez cukru, by nabrać siły do sprzątania łazienki.
Przeważnie do kawy mam słodycze Dr. Gerarda. Moimi ulubionymi smakołykami są
Witam Ciastka na dzień dobry i torcik zbożowy. Akurat zostały dwa ostatnie
torciki. Pochwyciłam je, by mi nikt nie zjadł. Po półgodzinnym odpoczynku.
Pomaszerowałam do łazienki. Najpierw robiłam porządki w szafkach. Przy okazji
zapisałam co powinnam jeszcze dokupić. Niepotrzebne flaszki i pudełeczka
wyrzuciłam do kosza. Na moją prośbę mąż Michał przyniósł mi metalową drabinę. Łazienkowe płytki sięgają
aż do sufitu i czasem trzeba je umyć. Najbardziej nie lubię myć kabiny prysznicowej,
ponieważ muszę poświęcić jej najwięcej
drogocennego czasu. Natomiast wannę, ubikację i kran myje na bieżąco.
Już dwa najważniejsze pomieszczenia mam już z głowy. Następnego dnia planuje
zająć się salonem i sypialnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz