Przed każdymi świętami jest więcej pracy, a szczególnie przed
świętami wielkanocnymi. Wtedy trzeba wysprzątać na podwórku i w domu.
Korzystając z ładnej pogody. pograbiłam trawę przed domem i posadziłam bratki
wzdłuż kostki. Co roku sadzę trzydzieści sztuk tych roślin. Plusem jest ich
ciekawa barwa, a co najważniejsze nie przemarzają. Jeszcze może być zimno, a im
to nie zaszkodzi. Najpilniejsze prace w koło domu wykonałam w ciągu jednego
dnia. Resztę musi poczekać po świętach na odpowiednią pogodę. Za nim rozpoczęłam porządki domowe, to
wcześniej pojechałam na zakupy. Wzięłam ze sobą pięcioletniego Kamila,
sześcioletnią Anię i ośmioletniego Marcinka. Dzieciom musiałam kupić buty, bo
mają małe. Byliśmy w kilku sklepach, ale nic nie kupiliśmy. Dopiero na placu
targowym zrobiliśmy poważne zakupy. Nie wszystko maluchom podobało się to co ja
im chciałam kupić. W końcu wspólnie poszliśmy na kompromis. Spotykaliśmy
wyjątkowo dużo pociech ze swoimi matkami. W pewnej chwili, gdy już planowaliśmy
zrobić zakupy spożywcze, to Marcinek zobaczył ciocię z dwójką pięcioletnich
bliżniaków. Tak bardzo podobnych do siebie, że nigdy nie wiemy który jest
Piotrusiem, a który Karolkiem. Bardzo ucieszyłam się z tego spotkania. Siostra
Marysia też kupowała chłopcom ubranka. Wszyscy razem poszliśmy do sklepu. Ja
wyciągnęłam listę zakupów i według niej chodziliśmy kupując potrzebne produkty.
Także Marysia miała ściąge co ma kupić. Im dłużej byliśmy w sklepie tym dzieci
stawały się coraz gorsze. Pobiegły na stoisko ze słodyczami i my musiałyśmy
podążyć za nimi. Każde z nich wybrało sobie po jednej paczce ciastek produkcji
Dr. Gerarda. W koszyku wylądowały
Mafijne Choco, Witam Ciastka na dzień dobry, torcik zbożowy. Synowie siostry
idąc za przykładem wrzucili do koszyka zwierzaki maślane i wafelki. Po wielkich
zakupach rozstaliśmy się do świąt. W Wielką
niedzielę przyjadą do nas na świąteczne śniadanie połączone z obiadem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz