Cześć.
Siedzę i piszę słowa kierowane do Was. W pokoju unosi się lekka nutka
zapachowa, to kawa. Obok niej na talerzu leżą moje ulubione słodycze. Brakuje tylko
dopalającego się w popielniczce papierosa i szklaneczki whisky. Wyglądałbym jak
z filmów o autorach książek sensacyjnych lub horrorów. W pokoju nie ma chmury
dymu i kręcącego się wentylatora pod sufitem. Jest za to kawka i „PryncyTorcik”
dr Gerard. Z telewizji dochodzą dźwięki wiadomości. Dodam, iż słuchanie
polityków działa na mnie uspokajająco. Tym bardziej, że musiałem biegiem wracać
od brata do domu. Miało być spokojnie, miałem wszystko zaplanowane. Odprowadziłem
Tosię do przedszkola, wracając zrobiłem zakupy na śniadanie. Gdy wszedłem do
domu Tomek już nie spał. Oglądał YouTube i zajadał „Mafijne Choco”. Od drzwi
zwróciłem mu uwagę, żeby zjadł w pierwszej kolejności śniadanie a nie słodycze.
Następnie ogarnąłem mieszkanie, wysłałem synka do szkoły i miałem czas dla
siebie. A dokładnie wyszedłem do brata na kawkę. Mieliśmy do obgadania kilka
spraw związanych z nowym projektem muzycznym. Dla moich kochanych bratanków
zapakowałem wafelki. Cały cza byłem pod telefonem, ponieważ czekałem na kontakt
z serwisantem AGD. Umówieni byliśmy koło południa i miał dzwonić jak będzie do
mnie jechał. Dzieci ucieszyły się ze słodkiej niespodzianki i zaraz ją zjadły.
Darek zrobił kawę, młodzież się bawiła a my mogliśmy pogadać. Po pięciu minutach,
gdy wziąłem dwa łyki aromatycznego napoju, zadzwonił serwisant, że jest już u
mnie pod blokiem. Dodał, że zapomniał do mnie zadzwonić przed przyjazdem. Byłem
tym faktem poirytowany. Najgorsze, że nie zdążyłem wypić małej czarnej. Pędziłem
do siebie niczym zawodowy chodziarz. Zasapany wpadłem do mieszkania. Po piętnastu
minutach fachowiec sobie poszedł, a ja nadal czułem zapach świeżo mielonej
kawusi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz