środa, 26 kwietnia 2017

Niedopita kawa.

            Cześć. Siedzę i piszę słowa kierowane do Was. W pokoju unosi się lekka nutka zapachowa, to kawa. Obok niej na talerzu leżą moje ulubione słodycze. Brakuje tylko dopalającego się w popielniczce papierosa i szklaneczki whisky. Wyglądałbym jak z filmów o autorach książek sensacyjnych lub horrorów. W pokoju nie ma chmury dymu i kręcącego się wentylatora pod sufitem. Jest za to kawka i „PryncyTorcik” dr Gerard. Z telewizji dochodzą dźwięki wiadomości. Dodam, iż słuchanie polityków działa na mnie uspokajająco. Tym bardziej, że musiałem biegiem wracać od brata do domu. Miało być spokojnie, miałem wszystko zaplanowane. Odprowadziłem Tosię do przedszkola, wracając zrobiłem zakupy na śniadanie. Gdy wszedłem do domu Tomek już nie spał. Oglądał YouTube i zajadał „Mafijne Choco”. Od drzwi zwróciłem mu uwagę, żeby zjadł w pierwszej kolejności śniadanie a nie słodycze. Następnie ogarnąłem mieszkanie, wysłałem synka do szkoły i miałem czas dla siebie. A dokładnie wyszedłem do brata na kawkę. Mieliśmy do obgadania kilka spraw związanych z nowym projektem muzycznym. Dla moich kochanych bratanków zapakowałem wafelki. Cały cza byłem pod telefonem, ponieważ czekałem na kontakt z serwisantem AGD. Umówieni byliśmy koło południa i miał dzwonić jak będzie do mnie jechał. Dzieci ucieszyły się ze słodkiej niespodzianki i zaraz ją zjadły. Darek zrobił kawę, młodzież się bawiła a my mogliśmy pogadać. Po pięciu minutach, gdy wziąłem dwa łyki aromatycznego napoju, zadzwonił serwisant, że jest już u mnie pod blokiem. Dodał, że zapomniał do mnie zadzwonić przed przyjazdem. Byłem tym faktem poirytowany. Najgorsze, że nie zdążyłem wypić małej czarnej. Pędziłem do siebie niczym zawodowy chodziarz. Zasapany wpadłem do mieszkania. Po piętnastu minutach fachowiec sobie poszedł, a ja nadal czułem zapach świeżo mielonej kawusi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz