Dziś
piątek trzynastego. Czy pechowy? O tym nie myślę. Jest pięknie. Aż nie mogę w
domu usiedzieć. Czekam tylko na obiad i uciekam na świeże powietrze. Nie jest
tak, że siedzę i czekam aż obiad mi ktoś poda. To ja gotuję zupę i czekam na
makaron. Mój synek już dopytuje się, kiedy będzie jadł? Parę minut temu dałem
mu krakersy Kanapki paprykowe, aby na chwilę się nasycił. Znając produkty firmy
„dr Gerard” to tak muz zasmakują, że zjadłby całe opakowanie. I danie główne
zostałoby na kolację. Jako odpowiedzialny rodzic nie mogę do tego dopuścić,
ponieważ na czwartą ma trening i musi mieć energię do grania. Dzisiaj wyruszamy
rowerami, tak, aby po piłce nożnej z dziewczynami zrobić sobie wycieczkę.. Moja
córeczka ma dodatkowy angielski, na który jedzie z mamą. Po zajęciach dojadą do
nas i wszyscy z uśmiechem na twarzy i wiatrem we włosach nabijemy kilka
kilometrów na licznikach. Wodę i przekąski już mam zapakowane, zapasową dętkę
również. Wczoraj na treningu spotkałem się ze znajomym, on też przyjeżdża
rowerem. Może dołączy do nas i większą ekipą będziemy jeździć. Na chwilę
odpoczynku mam czekoladki Pasja, dodadzą nam energii do dalszego wysiłku. Jak pogoda
się nie zmieni to około ósmej będziemy w domu. Potem kąpiel i coś lekkiego na
kolację. W taki sposób zaczynamy weekend. Jutro spotkanie u znajomych na
ogrodzie a w niedzielę mecz ligowy Tomka. Znów będą emocje i kibicowanie. Mam nadzieję,
że dodamy kolejne punkty w lidze młodzika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz