piątek, 13 kwietnia 2018

sezon rowerowy


 Wiosna rozkwita pierwszymi kwiatami. Drzewa zapełniają się młodymi listkami. Bardzo lubię przyglądać się ożywiającej  przyrodzie. Wyciągnęliśmy z mężem rowery z piwnicy. Ja ściereczką przetarłam je z kurzu, a Mąż Kamil z dwójką naszych pociech oglądali czy wszystko działa. Córka Marysia ma rower niedawno kupiony, a syn Michałek troszkę starszy. Po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę. Trasę wyznaczyliśmy sobie krótką z powodu słabej kondycji po zimie. Także dla sprawdzenia rowerów. Dzieci na początku nie chciały jechać, ale ruch na świeżym powietrzu wpłynął na lepsze samopoczucie. Do koszyka zapakowałam trochę jedzenia i picia. Jak się okazało to miałam rację. Zatrzymaliśmy się blisko rosnących drzew. Maluchy od razu rzuciły się do koszyka z jedzeniem. Jak było do przewidzenia zobaczyli ciastka Jugle produkcji Dr. Gerarda i zaczęli jeść. Miałam także krakersy Kanapki paprykowe, które chrupaliśmy z Marcinem.  Dzieciom spodobała się jazda i chciały jechać dalej. Bałam się, że na pierwszy raz będzie za daleka trasa. To mogłoby je zniechęcić w przyszłości do dalszych wypraw rowerowych. Spokojnie i powoli wróciliśmy do domu. Mąż z synem coś jeszcze robili przy rowerach, a ja z córką poszłam do domu. W niedzielę pojechaliśmy rowerami do moich rodziców na obiad. W jedną stronę jest około 15 kilometrów, ale nie ma górek. Dziadkowie już na nas czekali na podwórku. Na deser przywiozłam smakołyki Dr. Gerarda.            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz