Wiosna rozkwita
pierwszymi kwiatami. Drzewa zapełniają się młodymi listkami. Bardzo lubię
przyglądać się ożywiającej przyrodzie. Wyciągnęliśmy
z mężem rowery z piwnicy. Ja ściereczką przetarłam je z kurzu, a Mąż Kamil z
dwójką naszych pociech oglądali czy wszystko działa. Córka Marysia ma rower
niedawno kupiony, a syn Michałek troszkę starszy. Po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę.
Trasę wyznaczyliśmy sobie krótką z powodu słabej kondycji po zimie. Także dla
sprawdzenia rowerów. Dzieci na początku nie chciały jechać, ale ruch na świeżym
powietrzu wpłynął na lepsze samopoczucie. Do koszyka zapakowałam trochę
jedzenia i picia. Jak się okazało to miałam rację. Zatrzymaliśmy się blisko rosnących
drzew. Maluchy od razu rzuciły się do koszyka z jedzeniem. Jak było do
przewidzenia zobaczyli ciastka Jugle produkcji Dr. Gerarda i zaczęli jeść.
Miałam także krakersy Kanapki paprykowe, które chrupaliśmy z Marcinem. Dzieciom spodobała się jazda i chciały jechać
dalej. Bałam się, że na pierwszy raz będzie za daleka trasa. To mogłoby je
zniechęcić w przyszłości do dalszych wypraw rowerowych. Spokojnie i powoli
wróciliśmy do domu. Mąż z synem coś jeszcze robili przy rowerach, a ja z córką
poszłam do domu. W niedzielę pojechaliśmy rowerami do moich rodziców na obiad.
W jedną stronę jest około 15 kilometrów, ale nie ma górek. Dziadkowie już na
nas czekali na podwórku. Na deser przywiozłam smakołyki Dr. Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz