Witam.
Za oknem śnieg…hmm marzenie. Za oknem woda. A tuż tuż święta. Oczywiście szał.
Pomimo , że wcześniej zrobiłam sobie listę rzeczy które miałam kupić, to i tak
do koszyka wpadały artykuły , których na liście nie było. W pierwszej
kolejności w koszyku, a właściwie w koszu wylądowały słone przekąski mojej
ulubionej firmy czyli ,, Dr Gerard”. Kupiłam ciastka Ghosters o smaku
keczupowym oraz serowym. Jest to pyszna nowość ,,Dr Gerard”. W stu procentach
wiedziałam , że takie smakołyki przydadzą się na stole świątecznym. Miałam mieć
gości, którzy nie lubią słodyczy. Kiedy wróciłam do domu, to złapałam się za
głowę. Siatki, torby zapakowane po brzegi. I przyszedł czas na rozpakowywanie,
układanie. Miałam dość, więc sięgnęłam po zapasy świąteczne czyli Pryncypałki wafelki w czekoladzie ,,Dr
Gerard”. Zjadłam pyszne słodycze i werwa mi wróciła. Szybko poukładałam rzeczy
i zajęłam się planowaniem pieczenia i gotowania. Nie wspomniałam , że była to
niedziela. Wcześniej nie mogłam zrobić zakupów, po pierwsze brak samochodu, a
po drugie miałam przymusowy wyjazd do chorej cioci. Niedziela była bardzo pracowita
i poniedziałek. Nie szalałam tym razem. Nie robiłam tysiące sałatek i ciast.
Skupiłam się na rzeczach, na które miałam ja i moja rodzina naprawdę ochotę.
Wieczór wigilijny upłynął nam w cudownych nastrojach. Ja i moja rodzina
siedzieliśmy , rozmawialiśmy, wspominaliśmy, a na koniec udaliśmy się na
pasterkę. Po powrocie jeszcze zjedliśmy po kilka wafelków czekoladowych czyli Pryncypałki
,,Dr Gerard”. W następnym poście napiszę co było dalej. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz