Tyle przygotowań…
Tyle biegania – żeby te dwanaście potraw zostało podanych, krzątania się –
stres, praca, starania… Żeby zdążyć na czas, żeby było smacznie, estetycznie...
A to prezenty dla każdego kupić, żeby odwiedzić najbliższych… Złożyć wszystkim
znajomym życzenia. I te Placki upiec… No kiedyś to rzeczywiście były z tym
wszystkim problemy – ale dziś, to jak czarodziejskie pstryknięcie palcami! Teraz
– kiedy już „kurz opadł” – siedzimy sobie tak w spokoju z Gabrysią po świętach
i przy ciastkach Dr Gerard - ciastkach pełnoziarnistych, ciastka Ghosters o
smaku keczupowym lub serowym – nowość od Dr Gerarda, Pryncypałki – wafelki w
czekoladzie, pierniki - wspominamy to co jeszcze kilka dni temu się działo. A
działo się naprawdę sporo. Jeszcze dwa dni przed wigilią wydawało się, że
wyjątkowość tych świąt będzie jedynie z powodów negatywnych, gdyż ze względu na
moją bolesną dolegliwość – bólu kręgosłupa – miałem leżeć cały czas w łóżku i
wygrzewać bolące miejsca. Jednak niespodziewanie, zacząłem czuć się coraz
lepiej. Gabrysia zadecydowała zatem, że skoro czuję się w miarę dobrze, to nigdzie
na święta nie pojedziemy, tylko zaprosimy wszystkich do siebie. Początkowo
chciałem wybić jej ten pomysł z głowy, ale tak się uparła, że machnąłem ręką,
bo nie chciałem abyśmy
Pokłócili się tuż na
święta. A Gabrysia złapała za telefon – i załatwiła dosłownie wszystko – nawet
gości. Nie mogła jedynie dostać ryby, ale mieliśmy przecież tą od Beaty – i to już
wystarczyło. Naprawdę będziemy mieli w przyszłości o czym wspominać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz