Dni mijają jeden po drugim. Wydaje
się, że czas przyśpiesza. Zaczyna się odliczanie. Nadchodzą białe święta. Zostało
kilka dni do Wigilii. Ola i Marta najchętniej już teraz zostawiłyby wszystko, spakowałyby
walizki i wyjechały. Ich własne życie, własne sprawy – to już nie ma znaczenia.
Tak wspaniale być z rodziną. Tato zapewne już kupił świerk pachnący lasem. Dom
wypełnił się aromatem igliwia. Teraz mama, niestety w samotności przyozdabia
drzewko kolorowymi zabawkami oraz świątecznymi słodyczami. Pewnie w głębi domu
rozbrzmiewa kolęda. Babcia w kuchni piecze makowce i pierniki. Dawniej takie
prace należały do dziewcząt. Właściwie to nie praca a przyjemność. Ola i Marta
mają marzenie by jeszcze raz wrócić do tej przedświątecznej beztroski. Cała
rodzina się zjeżdżała. Jest radośnie i ciekawie. Teraz jedynym gościem w ich wymarzonym
mieszkaniu w centrum miasta jest Dr Gerard wraz ze świąteczną ofertą słodyczy. Przyjaciele,
którzy codziennie bywali w ich przytulnym m3 mają teraz swoje sprawy. Draże wsypane do
szklanej patery pięknie wyglądają. Obok na półmisku ciastka Ghusters o smaku
keczupowym lub serowym – nowość od Dr Gerarda uśmiechają się do dziewcząt zachęcająco.
Właściwie dziewczętom niczego nie brakuje oprócz gwaru wokół stołu pełnym najlepszych
słodyczy. Tej zwykłej radości z bycia razem i życzliwości. Tak..., gdyby mogły
wyjechałyby już teraz tam gdzie tętni życie. Do rodziny, do tych najbliższych,
którzy zawsze są gdy inni zawiodą. Zabrałyby ze sobą to co najważniejsze: miłość,
uśmiech, najlepsze życzenia oraz moc słodyczy. Słodkie upominki – draże,
pierniczki, wafelki. Słodkości – niby drobiazgi a znaczą wiele. Dzięki nim spontanicznie
buduje się świąteczną atmosferę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz