Spłoszone krokami ptaszysko
poderwało się do lotu strącając skrzydłami szron z gałązek wokół. Drobinki lodu
spadły z drzew. Zimny proszek oprószył twarz Oli wywołując nań grymas. Ola
strzepnęła z policzka resztki lodu nim zdąży stopnieć w zetknięciu z ciepłem
naskórka. Dziewczyna idzie nadal wytrwale przez ziemię skutą lodem, ostrożnie,
rozglądając się. Wokół niej ciemności a buty zapadają się w śniegu. Dziewczyna
niesie plecak a w nim słodycze: pierniki, draże, ciastka pełnoziarniste i słone
przekąski. Plecak może i ciężki ale wart wysiłku. Dziewczyna dzielnie kroczy.
Obok ścieżki źdźbła trawy pokryte szronem świecą perliście w księżycowej
poświacie wyznaczając drogę maszerującej dziewczynie. Noc piękna i spokojna
ujęła Olę swym baśniowym klimatem. Oczarowana pięknem unikatowej, zimowej nocy
dociera na podwórze. Obejście domu spokojne jak cała okolica – pogrążone w
głębokim śnie. Długi, grudniowy wieczór znużył wszystkich czworonożnych
mieszkańców. Ola stara się przejść bezszelestnie. Nie udaje się. Każdy krok
powoduje skrzypnięcie śniegu, bardzo charakterystyczne i głośne. Budzi się pies
– czujny stróż domu. Psiak rozpoznaje w Oli członka rodziny Skomląc i merdając
radośnie ogonkiem odprowadza dziewczynę pod drzwi. Ola przekracza próg domu. Wnętrze
jakże ciepłe i jasne – takie jak pamięta od lat. Tu czuje się szczęśliwa. Za
chwilę przyjdą dziadkowie z uśmiechem radości na twarzy. Później mama i tata
przytulą ją mocno na powitanie. Na stole pojawi się kolacja – wszystko to co lubi.
Deser obowiązkowy – słodycze Dr Gerarda lub pyszny sernik – najlepszy jaki robi
tylko babcia na spodzie z ciastek pełnoziarnistych. Dom rodzinny jest to
wyjątkowe miejsce na ziemi. Tu i teraz są święta jak ze snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz