Witam.
W dniu pierwszego kwietnia przywitała mnie paczka ciastek Pryncypałki firmy
,,Dr Gerard”. Już kiedyś taką akcję miałam, że zamiast ciastek była pusta
paczka Pryncypałków ,,Dr Gerard”. Jednak ta paczka była pełna. Wiedziałam, że
dzisiaj to dzień dowcipów i takich właśnie się spodziewałam. Dowcipne
dzieciaczki zawsze coś fajnego wymyślą. Tym razem była cisza. Wstałam i zrobiłam
sobie herbatkę imbirowa, i czekałam co mi się z szafek wysypie, lub w co ja
wdepnę. Brak niespodzianek spowodował jeszcze większą moją czujność. Do
południa nic się nie wydarzyło, zjadłam ciastka Pryncypałki ,,Dr Gerard”.
Poszłam do skrzynki pocztowej sprawdzić czy nie ma jakiś listów, tym bardziej,
że przez okno widziałam naszą listonoszkę. I nie myliłam się. W skrzynce było
awizo. Zastanawiałam się tylko, czemu
Pani listonoszka nie przyniosła mi przesyłki do domu. Pomyślałam, że może była
za duża, i nie mieściła się w skrzynce pocztowej. No cóż, przymusowy spacer
mnie czekał. Mogłam iść na pocztę dopiero około siedemnastej godziny. Szykowałam
się i szukałam słodyczy ,,Dr Gerard”. Jednak szafki były puste. Minęła
szesnasta, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam klucze i wyszłam na klatkę
schodową, informując domowników, że idę na pocztę. Kiedy wychodziłam z klatki
schodowej, dostałam od męża sms, że to primaaprilis. Tylko warknęłam i
zaśmiałam się. Poszłam do sklepu i kupiłam kilka paczek ciastek herbatników i draży
,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz