Nieubłaganie
zbliża się koniec roku. Nic na to nie poradzimy. Niedawno był sylwester potem
wakacje a już myślimy o Świętach. Jesień ma to do siebie, że wieczory są co raz
dłuższe. Mimo wczesnej godziny za oknem mamy ciemności. Taka sytuacja sprzyja
podsumowaniom. Nam również udzielił się ten klimat. Siedząc przy kawce i
przegryzając wafelki Pryncypałki Dr Gerard, zaczęliśmy wspominać, co
przeżyliśmy w tym roku. Okazało się, że mimo przebytego covid-19, ten rok był
dla nas dość udany. Dzieci bezboleśnie przeszły zmiany w edukacji. My nadal
mamy pracę i nie dopadło nas „wypalenie zawodowe”. Zdrowie nam dopisuje, nie
było żadnych poważnych kontuzji. Przyjaciele i znajomi nas nie opuścili, nadal
chętnie się spotykamy i spędzamy razem cudowne chwile. Ten rok był również
trochę szalony. Nie spodziewaliśmy się, że sport uprawiany przez dzieci zmieni
nasze wszystkie plany na spędzanie wolnego czasu. Inaczej niż zawsze
spędzaliśmy urlop. Kiedyś to był jeden długi wyjazd, teraz było kilka weekendowych
wyskoków na turnieje Piłki Ręcznej Plażowej. Stałe jest to, że zawsze
towarzyszą nam słodycze Dr Gerard. Bardzo podobały mi się te wyjazdy, może,
dlatego, że zwiedziliśmy więcej miejsc, a na pewno dlatego, że nasza drużyna
jest zżyta z kibicami. Nie odgradzają się murem, lecz po meczu spotykali się z
nami, rozmawiali, robiliśmy wspólne zdjęcia. Atmosfera była bardzo ciepła i
rodzinna.
Przed nami niecałe trzy miesiące tego roku. Co nas czeka? Tego nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych przykrych wydarzeń oraz że w Nowy Rok wejdziemy w zdrowiu i z podniesionym czołem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz