Co
powinienem zrobić? Od dwóch lat czekam na wyjazd do sanatorium. Przede mną
jeszcze osiemnaście tysięcy zgłoszeń. Kilka dni temu spotkałem się z kolegą,
ten podpuścił mnie, żebym zadzwonił na infolinię i dowiedział się ile mam
czekać? Argumenty miał niezbite, jego Teściowa jeździ raz na dwa lata. Zjedliśmy
draże Maltikeks Dr Gerard (na odwagę) i zadzwoniłem. Było warto, Panie
zaproponowały mi pobyt na południu Polski już od 25 października. Przyznam się,
że nie spodziewałem się tak szybkiego turnusu. Musiałem się zastanowić. Nie mogłem
przyjąć tego terminu, nie byłem gotowy, ale umówiliśmy się, że zadzwonię pod
koniec miesiąca i wtedy operatorka poda mi kolejny termin. Przyznam się Wam, że
ostatnie dni spędziłem na zakupach. Uzupełniłem braki w garderobie, zrobiłem
zapas kosmetyków oraz leków oraz zorganizowałem wszystkie ulubione słodycze.
Kolejnym
argumentem przeciwko temu terminowi był fakt, że w niedzielę 24 października moja
Mamusia ma urodziny i organizuje przyjęcie. Nie może mnie zabraknąć na
uroczystości. Miałbym nie zjeść serniczka jej roboty, albo zrezygnować z karkóweczki
pieczonej. Nie, ja muszę tam być. Jak by mnie nie było to, kto by podjadał
dzieciom ciastka zwierzątka albo wafelki?
Zmiana turnusu pozwoli mi ułożyć tak sprawy, że nic nie zostanie przeze mnie zlekceważone. Wszystkie umówione spotkania, wizyty u lekarzy przełożyłem na grudzień. Teraz zostaje mi oglądanie prognozy pogody i oczekiwanie śniegu w górach. Pani z drugiej strony słuchawki zapewniała mnie, że mają miejsca tylko w górach. Mieszkam na niziniea, więc zmiana krajobrazu jest mile widziana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz