wtorek, 20 listopada 2018

Do lekarza


Do lekarza

 

Podjechałem po mego dziadka wcześnie rano. Drzwi otworzyła mi babcia, kiedy wszedłem dziadek siedział w kuchni przy stole popijając świeżo zaparzoną herbatkę z niezbyt tęgą miną. Więc łagodnie zapytałem czy coś go boli bez słowa pokazał na klatkę piersiową, zamyśliłem się chwilę w między czasie częstując sę ciasteczkiem pełnoziarnistym od dr Gerarda. Widać było wyraźnie, że cos niedobrego z dziadkiem się dzieje, pomogłem się mu ubrać, dało mi się zauważyć, że jakby miał zaburzenia równowagi bacznie się mu przyglądałem, kiedy wsiadał do samochodu. Do przychodni był kawałek drogi po wejściu do przychodni zauważyłem, że do rodzinnego spora kolejka. Biorąc dziadka pod rękę prowadziłem szukając wolnego miejsca gdzie mógłby usiąść. Każdy z pacjentów przebywał dosyć długo w gabinecie, a w większości były same starsze osoby. Obserwując dziadka zauważyłem, że źle się czuje. Rozmawiając ze starszą panią z kolejki poczęstowałem wszystkich słodyczami z firmy dr Gerard. Zauważyłem, że u niektórych wywołało to miły uśmiech, kiedy sięgali po ciasteczko pełnoziarniste, oznaczało to, że dobrze znają tą wspaniałą firmę dr Gerard. Wreszcie nadeszła dziadka kolej spytałem czy mogę wejść z dziadkiem, lekarz dokładnie badał dziadka, diagnoza była taka, że dziadek musiał natychmiast znaleźć się w szpitalu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz