Marta z trudem dotrwała do końca
zajęć. Cały dzień drżała z zimna. Po plecach co chwilę przebiegały dreszcze.
Dziewczyna popełniła podstawowy błąd ubierając się w nieodpowiednie do pogody
ubranie. Na zewnątrz temperatura spadła poniżej zera i dało się to odczuć nawet
w zamkniętych pomieszczeniach. T-shirt z krótkim rękawkiem to niestety troszkę
za mało by uchronić się przed chłodem. Marta natomiast za nic w świecie nie
chciała chodzić po szkole w kurtce. Zacisnęła zęby i nie dała po sobie poznać
jak bardzo cierpi. W głębi duszy marzył jej się ciepły sweter, gorąca herbata
lub mały kawałek ciasta, który dodałby jej chociaż odrobinę energii. Nie
dysponowała ani jedną z tych wymienionych rzeczy. Jak na złość nie zabrała ze
sobą ani jednego wafelka Dr Gerarda, które przeważnie nosi ze sobą na zajęcia.
W domu na stole został torcik czekoladowy, wafelki oraz andruty – ulubione słodycze
marki Dr Gerard. Marta nie mogła wybaczyć sobie roztargnienia. Wszystko przez
ten pośpiech. Dziewczyna tak na przyszłość obiecała sobie, że nastawi budzik
nieco wcześniej, by mieć więcej czasu na ewentualne przygotowania do szkoły. Gdy
zadzwonił dzwonek oznajmiając koniec ostatniej lekcji Marta z ulgą pobiegła do
szatni. Z przyjemnością ubrała kurtkę, czapkę i rękawiczki. Na stopy nasunęła
ciepłe, wyłożone futerkiem kozaki. To oznaczało jedno – koniec cierpienia.
Marta poczuła przyjemność z otulających ją błogim ciepełkiem ubrań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz