piątek, 30 listopada 2018
Podróż za jedno ciastko
Mam dziś ciekawą historię do opowiedzenia. Moja koleżanka była kilka dni w delegacji z pracy. Niestety popsóło jej się auto dlatego była zmuszona jechać pociągiem. W przedziale było praktycznie pusto, prócz jej i dziwnej kobiety w kapeluszu nie było nikogo. Kobieta niesmiało na nią spoglądała. Koleżanka udawała, że tego nie widzi, bo kompletnie nie miała ochoty zawierać nowych znajomości, a tym bardziej ucinac sobie pogawędek z nieznajomą, więc tylko patrzyła w okno. Nieznajoma dalej spoglądała, grzebała w torebce, odpinała ją i zapinała. Moja koleżanka w pewnym momencie zaczęła się obawiać, czy czegoś ta kobieta nie kombinuje, jej zachowanie naprawdę było dość dziwne. Jednak dalej usiłowała udawać, że nic się nie dzieje i patrzyła w okno. W pewnym momencie, kiedy kobieta znowu szukała uporczywie czegoś w torebce a następnie długą chwilę wgapiała się w moja koleżankę, ta nie wytrzymała i zapytała " coś się stało, że pani tak ciągle mnie obserwuje?" a kobieta zmieszana odpowiedziała jej na to " nie, nic, tylko chciałam panią poczęstować ciastkiem, a że jestem wstydliwa nie wiedziałam jak mam to zrobić" po czym z torebki wyjęła opakowanie markizów dr. Gerarda. Cała historia była dość zabawna i generalnie na tym się kończy. Do końca podróży kobiety już ze sobą normalnie rozmawiał i śmiały się z dziwnej sytuacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz