wtorek, 27 listopada 2018

Wyjazd na grzybobranie cz.4


Wreszcie nadszedł ten dzień tak oczekiwany przez Olę i pana Witolda. Jako pierwszy wstał pan Witold i zaraz po wstaniu z łóżka podszedł do okna. Rozsunął roletę, która to była opuszczona na porę nocną i spojrzał w stronę nieba. Nie zauważył na nim ani jednej chmurki. Pomyślał sobie no to rzeczywiście mamy bardzo ładną pogodę na grzybobranie. Następnie udał się do łazienki w celu odświeżenia, tu podśpiewując sobie swoją ulubioną melodię wziął prysznic i się ogolił. Gdy już się odświeżył udał się do pokoju Oli aby ją obudzić. Jak się okazało jego córka już nie spała i czekała kiedy to jej tata wyjdzie z łazienki aby i ona mogła się odświeżyć. Teraz ona udała się do łazienki, a pan Witold do kuchni aby przygotować dla nich śniadanie. I tak w bardzo dobrym nastroju zajął się jego przygotowaniem. Na córkę nie musiał czekać długo i po kilkunastu minutach już się posilali. Po zjedzeniu śniadania zajęła się Ola przygotowywaniem kanapek na ich wyjazd. Do chlebaka zapakowała żądaną ilość prowiantu ale jeszcze zapakowała ich rarytasy, a były to takie ciastka jak rurki oraz markizy od ich ulubionego producenta tych wyrobów jakim jest ich wytwórca Dr Gerard aby i mieć coś do pochrupania na słodko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz