Witam.
Myślę , że dyni mamy już dość, ale co
mam zrobić, jak ciągle ktoś mi ją przynosi. No , po prostu szkoda mi ją
wyrzucać. Kilka podarowałam już mojej sąsiadce, która jest wegetarianką. Była
zachwycona i z wdzięczności przyniosła mi słodycze ,,Dr Gerard” , a właściwie
były to ciastka Ghosters o smaku keczupowym – nowość tej firmy. Wspaniałe ciasteczka. Powiedziałam jej, że jak tylko będę miała
jakieś warzywa czy owoce, i będę ich miała za dużo , na pewno jej oddam. Oj,
długo mi dziękowała. Przyniosła mi przepis na placki z dyni. Najpierw kręciłam
nosem, ale w końcu postanowiłam wypróbować ten przepis. Na ciasto potrzebowałam: 400 g dyni,300 g gęstego jogurtu naturalnego,3
jajka,6 łyżek mąki,1 płaska łyżeczka sody,2 łyżeczki spirytusu, szczypta soli, olej
do smażenia. A placuszki z dyni robiłam w następujący sposób: dynię obierałam,
usunęłam pestki, odważyłam 400 g i starłam na tarce o dużych oczkach. Następnie
po kolei dodawałam składniki: jajka, jogurt, mąkę, sodę, spirytus, sól. Na
rozgrzany olej kładłam porcje masy i formowałam małe placuszki. Smażyłam, aż
uzyskały złocisty kolor. Posypałam cukrem pudrem. Powiem Wam niebo w buzi. Za
ten przepis teraz była na mnie kolej podziękowania. Kupiłam w sklepie coś
słodkiego firmy ,,Dr Gerard”, która ma najlepsze i najsmaczniejsze słodycze. Na
tę okazję wybrałam Torcik czekoladowy oraz Andruty. Sąsiadka była zachwycona .
Razem wypiłyśmy kawkę, rozmawiając o przepisach kulinarnych. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz