środa, 21 listopada 2018

Pierwszy śnieg na mojej skroni...

Witam. Spostrzegłam dzisiaj pierwszy śnieg na mojej skroni….w piosence leciało to troszkę inaczej. Ale tak właśnie było dzisiaj rano, kiedy byłam na zakupach. Przymroziło kałuże, lekko posypało. W sklepie miło mi się spacerowało pośród wielu półek. Było ciepło i nawet tłumów nie było. Mogłam spokojnie popatrzeć , poczytać i poszperać  w koszach z towarem. W notesiku miałam zapisaną listę zakupów. Na pierwszym miejscu i zaznaczonym czerwonym długopisem: KUPIĆ SŁODYCZE ,,DR GERARD”.A pod spodem wyliczono: Andruty, Ciastka pełnoziarniste, Torcik czekoladowy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kupiłam te słodycze i poszłam na dział mięsny. Pomyślałam , że na obiad zrobię zrazy. Tak dawno ich nie przygotowywałam, do tego kasza gryczana i sałatka z kiszonych ogórków. Mniam, to będzie obiad. Zrobię także kompot z owoców. I takie właśnie zrobiłam zakupy. Wracając do domu, mało nie upadłam. Nie zauważyłam zamarzniętej kałuży. Białe płatki śniegu pokryły  mi całą głowę, bo czapeczki to ja nie ubrałam. I właśnie taką piosenkę nuciłam pod nosem, tylko nie siwy włos zobaczyłam na swojej skroni ,tylko płatki pierwszego śniegu. Po powrocie do domu, przygotowałam wstępnie obiad i zasiadłam do komputera, by napisać ten post. Zajrzałam jeszcze na stronę internetową ,,Dr Gerard”. Przeglądałam przepisy na jakiś deser. Mnóstwo było pyszności do wyboru. Jeden wpadł mi w oko. Może kiedyś go zrobię. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz