Witam.
Spostrzegłam dzisiaj pierwszy śnieg na mojej skroni….w piosence leciało to
troszkę inaczej. Ale tak właśnie było dzisiaj rano, kiedy byłam na zakupach.
Przymroziło kałuże, lekko posypało. W sklepie miło mi się spacerowało pośród
wielu półek. Było ciepło i nawet tłumów nie było. Mogłam spokojnie popatrzeć ,
poczytać i poszperać w koszach z
towarem. W notesiku miałam zapisaną listę zakupów. Na pierwszym miejscu i
zaznaczonym czerwonym długopisem: KUPIĆ SŁODYCZE ,,DR GERARD”.A pod spodem
wyliczono: Andruty, Ciastka pełnoziarniste, Torcik czekoladowy. Uśmiechnęłam
się pod nosem. Kupiłam te słodycze i poszłam na dział mięsny. Pomyślałam , że
na obiad zrobię zrazy. Tak dawno ich nie przygotowywałam, do tego kasza
gryczana i sałatka z kiszonych ogórków. Mniam, to będzie obiad. Zrobię także
kompot z owoców. I takie właśnie zrobiłam zakupy. Wracając do domu, mało nie upadłam.
Nie zauważyłam zamarzniętej kałuży. Białe płatki śniegu pokryły mi całą głowę, bo czapeczki to ja nie
ubrałam. I właśnie taką piosenkę nuciłam pod nosem, tylko nie siwy włos
zobaczyłam na swojej skroni ,tylko płatki pierwszego śniegu. Po powrocie do
domu, przygotowałam wstępnie obiad i zasiadłam do komputera, by napisać ten
post. Zajrzałam jeszcze na stronę internetową ,,Dr Gerard”. Przeglądałam
przepisy na jakiś deser. Mnóstwo było pyszności do wyboru. Jeden wpadł mi w
oko. Może kiedyś go zrobię. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz