piątek, 30 listopada 2018
„Ekipa monterska”
Prawie pół roku po ślubie, a my z Justynką dopiero dojrzeliśmy do zakupu telewizora. Bo widzicie kochani - to jest decyzja bardzo poważna i na całe życie, podobnie jak ze ślubem.
Otóż w sobotę coś nas podkusiło i wybraliśmy się do elektromarketu, co prawda nie do końca byliśmy przekonani, że wyjdziemy z telewizorem, ale jednak okazało się, że wyszliśmy.
Z racji, że nie mamy gdzie go postawić, to znaczy na czym, dokupiliśmy uchwyt na ścianę i powstał kolejny problem - z montażem. Pan, który nas obsługiwał zaproponował zakup z montażem, gdyż elektromarkety oferują dziś wiele dogodnych usług po zakupie elektrosprzętu. Umówiliśmy się więc na montaż uchwytu i telewizora we wtorek.
Późnym popołudniem dwóch panów z marketu zapukało do drzwi, wnieśli cały sprzęt do pokoju i na dzień dobry zapytali gdzie ma być zamontowany uchwyt.
Justynka na krótko przed przyjściem monterów wyłożyła na talerz żelazne rezerwy Słodyczy Dr Gerarda, czyli Andruty, Markizy i Torciki czekoladowe. Gdy weszli panowie zapytała czy zrobić coś do picia, a mężczyźni jak to mężczyźni, gdy zobaczyli talerz wypełniony Słodyczami, to bez wahania zgodzili się na kawę. Najpierw zabrali się za montaż uchwytu na ścianie, a w krótkich przerwach sięgali po Ciasteczka, gdyż nie mogli oprzeć się pokusie.
Po zamontowaniu uchwytu przyszedł czas na telewizor, ja sam prawdopodobnie miałbym kłopoty, ale panowie razem złapali z dwóch stron, więc oczywiście poszło im to sprawniej i dużo łatwiej. Telewizor zawiesili, dostroili, wytłumaczyli jak posługiwać się pilotem, gdyż to nie te same telewizory i piloty co 20 lat temu.
Na koniec usiedli, dopili kawę, oczywiście nie omijając Słodyczy Dr Gerarda, i w międzyczasie sprawdzali czy aby na pewno wszystko działa i sprawnie odbiera. A my końcu możemy popatrzeć na coś więcej, niż tylko na siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz