czwartek, 29 listopada 2018

Wyjazd na grzybobranie cz.5


I  tak po zapakowaniu prowiantu do chlebaka obydwoje udali się do przedpokoju, tu ubrali buty oraz kurtki, a do ręki wzięli koszyki do grzybów i ruszyli do wyjścia z mieszkania. W czasie drogi do kolejki SKM rozmawiali na temat grzybobrania i tak dotarli na stację. Kupili bilety. Wsiedli do wagonu kolejki, która to stała już na dworcu i tak po około pół godzinnej jeździe dotarli do stacji docelowej. Teraz pozostało im jeszcze dojście do miejsca zbiórki gdzie miał czekać na nich autobus. Po przyjściu do tego miejsca już czekał na nich autobus więc zajęli miejsce na siedzeniu. Ola po zajęciu miejsca wydobyła z chlebaka swoje ulubione ciastka takie jak rurki oraz markizy od jej zdaniem najlepszego producenta tych słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i zaczęła je chrupać. Wreszcie autobus ruszył i po kilkunastu minutach jazdy wyjechał z obrębu miasta. Ola przyglądała się przez szybę zmieniającemu się krajobrazowi. Po przeszło godzinnej jeździe autobus się zatrzymał, po obu jego stronach znajdował się las. Pan Witold wraz z Olą wysiedli tak jak i wszyscy, którzy nim jechali i ruszył na grzybobranie. Czas mijał, a w ich koszykach przybywało grzybów. W trakcie ich zbierania Ola widziała przemykającą sarnę to znów kicającego zająca. Gdy obydwoje zgłodnieli zabrali się za pałaszowanie kanapek, a po ich zjedzeniu jeszcze pochrupali swoje ulubione ciastka od producenta Dr Gerarda za którymi tak przepadali. Gdy zaczęła się zbliżać godzina odjazdu obydwoje ruszyli w stronę autobusu. Jak się okazało znaleźli się oni w grupie osób które to nazbierały najwięcej grzybów i tak zadowoleni udali się w stronę domu gdzie czekała na nich pani Krystyna ze słoiczkami aby zamarynować grzyby, które to nazbierali.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz