I tak po zapakowaniu
prowiantu do chlebaka obydwoje udali się do przedpokoju, tu ubrali buty oraz
kurtki, a do ręki wzięli koszyki do grzybów i ruszyli do wyjścia z mieszkania.
W czasie drogi do kolejki SKM rozmawiali na temat grzybobrania i tak dotarli na
stację. Kupili bilety. Wsiedli do wagonu kolejki, która to stała już na dworcu
i tak po około pół godzinnej jeździe dotarli do stacji docelowej. Teraz
pozostało im jeszcze dojście do miejsca zbiórki gdzie miał czekać na nich
autobus. Po przyjściu do tego miejsca już czekał na nich autobus więc zajęli
miejsce na siedzeniu. Ola po zajęciu miejsca wydobyła z chlebaka swoje ulubione
ciastka takie jak rurki oraz markizy od jej zdaniem najlepszego producenta tych
słodkości jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i zaczęła je chrupać. Wreszcie
autobus ruszył i po kilkunastu minutach jazdy wyjechał z obrębu miasta. Ola
przyglądała się przez szybę zmieniającemu się krajobrazowi. Po przeszło
godzinnej jeździe autobus się zatrzymał, po obu jego stronach znajdował się
las. Pan Witold wraz z Olą wysiedli tak jak i wszyscy, którzy nim jechali i
ruszył na grzybobranie. Czas mijał, a w ich koszykach przybywało grzybów. W
trakcie ich zbierania Ola widziała przemykającą sarnę to znów kicającego
zająca. Gdy obydwoje zgłodnieli zabrali się za pałaszowanie kanapek, a po ich
zjedzeniu jeszcze pochrupali swoje ulubione ciastka od producenta Dr Gerarda za
którymi tak przepadali. Gdy zaczęła się zbliżać godzina odjazdu obydwoje
ruszyli w stronę autobusu. Jak się okazało znaleźli się oni w grupie osób które
to nazbierały najwięcej grzybów i tak zadowoleni udali się w stronę domu gdzie
czekała na nich pani Krystyna ze słoiczkami aby zamarynować grzyby, które to
nazbierali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz