Już w progu balkonu
usłyszałem dobijanie się kogoś do drzwi wejściowych mojego mieszkania. Nie
byłem jeszcze przygotowany na przyjmowanie kogokolwiek, ze względu na wczesną
porę dnia. Nawet nie popatrzyłem przez wziernik, kogo tam niesie w tak wczesny
sobotni poranek do mnie – i po co… Krzyknąłem tylko głośno w przedpokoju, że
zaraz otwieram – i poszedłem do łazienki. Przekonany byłem, że jest to ktoś bez
istotnej sprawy. Do moich uszu doleciał w odpowiedzi znajomy kobiecy głos a
następnie kilka razy zabrzmiał gong wiszący nad drzwiami. Wnioskowałem z tego,
że osoba która stoi na klatce, musi czegoś bardzo ode mnie oczekiwać. W jednej
chwili wskoczyłem w dres i za parę sekund wychyliłem głowę za drzwi wejściowe.
Mocno zdenerwowana Grażyna odetchnęła z ulgą, ale cały czas była mocno
zdenerwowana. Już kolejna sobota, kiedy to nie mogę sobie rano poleniuchować,
bo jak nie tłucze się ktoś młotkiem i wiertarką daje popalić, to Grażyna ma
jakiś palący problem. No może nie tyle palący, co przypalony… Mianowicie,
Grażyna – która mieszka tuż wyżej nade mną – chciała sobie przygotować
śniadanie – ulubione płatki owsiane na mleku, z jeszcze bardziej ulubionymi
ciastkami firmy Dr Gerard. Bo to przygotowuje się prosto, szybko – i jest
smaczne. Wystarczy mieć trochę mleka, płatki i jakieś ciastka – najlepsze są Dr
Gerard:
- ciastka C-MOLL HAZELNUT – czyli Wafel w czekoladzie z
kremem orzechowym i kakaowym
- ciastka BAMBINO – czyli herbatniki z kremem o smaku
śmietankowym i galaretką o smaku wiśniowym
- Pryncypałki – wafelki w czekoladzie
Mogą też być - krakersy CRACKERS GOLDFISH, draże – albo
jeszcze jakieś inne ulubione. Też często robię sobie takie na śniadanie, bo
Grażyna mnie nauczyła. Weszliśmy do kuchni i patrzyliśmy w sufit. Nie
wiedziałem jeszcze, dlaczego ona jest taka zdenerwowana…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz