Dzisiaj od samego
rana nie chce mi się nic robić. Planowałam umyć okna i wyprać firanki. Jednak
stwierdziłam, że do świąt wielkanocnych ubrudzą się. Generalne sprzątanie też
odłożyłam na później. Jedynie postanowiłam zrobić porządki w szafie. Grubsze
ubrania odłożyłam na górną półkę. W niektórych rzeczach nie chodzę od paru lat,
tylko przekładam. Teraz zastanawiałam się co zrobić. W końcu odłożyłam do worka.
Przy najbliższej możliwości oddam je bardziej potrzebującym. Zmobilizowałam męża
Michała do sprawdzenia swojej garderoby.
Parę ubrań też odłożył, bo przytył. Najlepszy moment w tym dniu, to przerwa na
picie kawy z dodatkiem smacznych ciastek Dr. Gerarda. Wczoraj Córka Ania kupiła
nowy przysmak z solą i chili tego
producenta. Gdy tak odpoczywałam zadzwonił dzwonek przy drzwiach wejściowych.
Stała w nich moja siostra Marysia z synkiem Grzesiem. Przywitaliśmy się i
zaprosiłam ją do środka. Chciała, aby Michał naprawił jej samochód. Bardzo jej
na tym zależało. Mąż wjechał autem na warsztat i coś przy nim grzebał. My
podziwialiśmy zabawę Grzesia z Anią. Siostra opowiadała o swoich problemach. Po
godzinie Michał oznajmił, że trzeba dokupić część do samochodu. Jutro planuje
jechać na giełdę. Marysia dojeżdża 30 kilometrów do pracy. Będzie musiała
wcześniej wyjeżdżać, by zdążyć. Wieczorem zamontowaliśmy siodełko w moim aucie
i odwiozłam ich do domu. Musiałam jechać powoli, bo zaczął padać deszcz i wiać
silny wiatr. Grzesiu podczas krótkiej podróży zasnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz